Pamięć jej serca by Dusia
Rozdział 7
Teraz miał możliwość, by do niej podejść. Nie chciał zmarnować tej szansy, dlatego śmiałym krokiem podszedł do ławki, na której siedziała rudowłosa.
- Cześć – odezwał się, a kobieta spojrzała na niego, odrywając się od lektury. Na twarzy zielonookiej spostrzegł lekkie zdezorientowanie. – Z pewnością mogę powiedzieć, że już się znamy, prawda?
- Tak – uśmiechnęła się, wypuszczając powoli powietrze z ust. Lucas zdawał sobie sprawę, że kobieta jest również zaskoczona, że po raz drugi mogli się spotkać i to następnego dnia.
- Mogę się dosiąść? – spytał, na co rudowłosa przytaknęła skinieniem głowy.
- Cześć – odezwał się, a kobieta spojrzała na niego, odrywając się od lektury. Na twarzy zielonookiej spostrzegł lekkie zdezorientowanie. – Z pewnością mogę powiedzieć, że już się znamy, prawda?
- Tak – uśmiechnęła się, wypuszczając powoli powietrze z ust. Lucas zdawał sobie sprawę, że kobieta jest również zaskoczona, że po raz drugi mogli się spotkać i to następnego dnia.
- Mogę się dosiąść? – spytał, na co rudowłosa przytaknęła skinieniem głowy.
###
Krzywe odbicie by CriminalEye
Rozdział dziesiąty
– W każdym razie jeśli chodzi o twojego przyjaciela. – Chłopiec odważył się wreszcie na niego spojrzeć. – Próbowałem cokolwiek z niego wyczytać, ale... bezskutecznie. I nie chodzi tu o żadną ochronę, jaką często wytwarzają silni magowie, aby nie zdradzać nikomu swojej mocy. Nie. Tutaj chodzi o to – przerwał, próbując dobrać słowa – o to, że... on nie emanował niczym. Kompletnie. Zupełnie jakby był martwy, jakby był mówiącym i chodzącym opakowaniem. Nie wiem, jak ci to dokładnie wytłumaczyć, przepraszam. To po prostu trzeba poczuć. Może zabrzmię głupio, ale miałem wrażenie, że on nie był człowiekiem.
###
Zaginione pieśni by Ingerithe
Odcinek trzeci
„Ludowa mądrość głosi, że najszczęśliwsze małżeństwa rozpoczynają się w strugach deszczu. Ale sir Simon z Dunster nigdy nie przywiązywał wagi do przesądów, toteż i nawet najbardziej zachwycająca aura nie mogła zakłócić jego spokoju. Zresztą trudno mówić, ba, myśleć o małżeńskim szczęściu, gdy pan młody stawia się w kościele przede wszystkim dla posagu, a pannę młodą trzeba tam wlec siłą. Czy cny rycerz odnajdzie w eterycznej lady Oriel damę swego serca? Czy skrywająca mroczny sekret i stłamszona przez rodzinę młoda kobieta znajdzie oparcie w ramionach męża? Przecież ślub w pełnym słońcu nie musi zwiastować nieszczęścia...”
###
Trzy żywioły by Vanilla
IX Sorcha
- Nie mnie z wami o tym rozmawiać - rzucił tylko.
- Więc kto? Sara? Ona tym bardziej nie chce nic powiedzieć - wtrąciła się Charlie.
Niall westchnął ciężko.
- Ona daje wam czas na oswojenie się ze wszystkim - zamilkł na chwilę. - Widziałem wiele nauczających Strażniczek. Wierzcie mi, ona jest naprawdę ulgowa dla was. Zaufajcie jej, Sara wie co robi. Powie wam. W swoim czasie.
Klara opadła na poduszki, nic więcej nie mówiąc. Charlie prychnęła, a Anna tylko go drapała. Była z nich wszystkich najbardziej optymistycznie nastawiona do tego, co ją samą napawało zdumieniem. Jasne, bała się, jak one wszystkie, ale najbardziej ufała Sarze. Czuła, że pobyt tutaj ją zmienia. Na razie tylko ona to dostrzegała. Czuła się o wiele spokojniejsza, jakby wiedziała, że nic złego stać się nie może. Zyskała nową siłę. Nadzieję.
Nagle w całym domu rozległ się trzask drzwi. Niall poderwał się i wyszczerzył kły.
- Znowu ona.
- Więc kto? Sara? Ona tym bardziej nie chce nic powiedzieć - wtrąciła się Charlie.
Niall westchnął ciężko.
- Ona daje wam czas na oswojenie się ze wszystkim - zamilkł na chwilę. - Widziałem wiele nauczających Strażniczek. Wierzcie mi, ona jest naprawdę ulgowa dla was. Zaufajcie jej, Sara wie co robi. Powie wam. W swoim czasie.
Klara opadła na poduszki, nic więcej nie mówiąc. Charlie prychnęła, a Anna tylko go drapała. Była z nich wszystkich najbardziej optymistycznie nastawiona do tego, co ją samą napawało zdumieniem. Jasne, bała się, jak one wszystkie, ale najbardziej ufała Sarze. Czuła, że pobyt tutaj ją zmienia. Na razie tylko ona to dostrzegała. Czuła się o wiele spokojniejsza, jakby wiedziała, że nic złego stać się nie może. Zyskała nową siłę. Nadzieję.
Nagle w całym domu rozległ się trzask drzwi. Niall poderwał się i wyszczerzył kły.
- Znowu ona.
###
Słowa sercem pisane by Illuminata
# 11 Words
Ulotne i płoche – tak się określamy. Nie wiesz, jak bardzo się mylisz, myśląc, że nas dogonisz, w pełni posiądziesz i odkryjesz tajemnicę. Nigdy nie pozwolimy, byś nas wszystkie złapał, uwięził na smyczy bądź w klatce i używał do swoich nieczystych celów.
Nie zostałyśmy stworzone po to, byś nami ocierał swoje splugawione kłamstwem usta.
Jesteśmy słowami.
(...)
Nie jesteśmy dobre, nie jesteśmy złe – jesteśmy słowami. Musisz nauczyć się nas używać.
Smakuj nas, rozkoszuj się nami. Uważaj na nas.
Nie zostałyśmy stworzone po to, byś nami ocierał swoje splugawione kłamstwem usta.
Jesteśmy słowami.
(...)
Nie jesteśmy dobre, nie jesteśmy złe – jesteśmy słowami. Musisz nauczyć się nas używać.
Smakuj nas, rozkoszuj się nami. Uważaj na nas.
###
Shi no hitomi by Uszati
Rozdział trzeci, "Angel with a shotgun"
Ostatni raz zaciągnąłem się papierosem, by później wyrzucić peta przez barierkę, nawet się tym nie przejmując. Ci ludzie naprawdę byli dla mnie ważni, choć nie łączyły mnie z nimi jakieś silniejsze więzi. Może byłem do nich przywiązany, przyzwyczajony do ich obecności, jednak wiem, że nie byłbym wstanie nazwać nikogo z nich 'przyjacielem'. Ja nie miałem przyjaciół, miałem jedynie zwolenników, podwładnych i wrogów.
- Długo masz zamiar jeszcze tu ślęczeć? - Usłyszałem kobiecy głos, który mógł należeć tylko do jednej osoby. Bom uśmiechnęła się lekko i wspinając na palcach, usiadła na barierce. - Powinieneś wejść do środka, bo znów się kłócą – powiedziała po chwili, a ja wzruszyłem ramionami, zapalając kolejnego papierosa.
- Nie jestem ich ojcem, żeby ich niańczyć. Niech załatwiają swoje sprawy, nie mieszając mnie do tego – odparłem, zaciągając się szlugiem, który dawał mi tyle głupiego szczęścia. Nie ćpałem, piłem do rzadkości, ale palić uwielbiałem. - Poza tym mam w dupie ich problemy.
- Długo masz zamiar jeszcze tu ślęczeć? - Usłyszałem kobiecy głos, który mógł należeć tylko do jednej osoby. Bom uśmiechnęła się lekko i wspinając na palcach, usiadła na barierce. - Powinieneś wejść do środka, bo znów się kłócą – powiedziała po chwili, a ja wzruszyłem ramionami, zapalając kolejnego papierosa.
- Nie jestem ich ojcem, żeby ich niańczyć. Niech załatwiają swoje sprawy, nie mieszając mnie do tego – odparłem, zaciągając się szlugiem, który dawał mi tyle głupiego szczęścia. Nie ćpałem, piłem do rzadkości, ale palić uwielbiałem. - Poza tym mam w dupie ich problemy.
###
Colorful sound by Ayane Imada
XXIV Poświęcenie
Rażące promienie słońca przedzierały się przez grube zasłony hotelowego pokoju, rozświetlając morelowe ściany pomieszczenia. Wiatr poruszał długimi do samej podłogi, koronkowymi firanami, a na owalnym, włochatym dywanie w beżowo-brązowe kwadraty poniewierała się para eleganckich, czarnych szpilek. Błękitna, rozpinana bluzka zwisała luźno z oparcia łóżka, podczas gdy ciemne dżinsy podzieliły los butów. Natomiast właścicielka ubrań spała na środku ogromnego łoża, gdy rozbudził ją huk dochodzący z pokoju obok. Otworzyła powoli zaspane, niebieskie oczy, wlepiając wzrok w sufit. Na pewno nie była w swojej sypialni, gdzie miała pamiątki po mamie oraz mnóstwo książek na półkach i obrazy przysyłane przez ojca. Tu było czysto, schludnie, ale pusto. W dodatku zapach cytrusowego odświeżacza powietrza zmieszał się z cuchnącym dymem papierosów, których nie znosiła.
Mizuno niemrawo podniosła się do pozycji siedzącej, wplatając palce w potargane włosy. Pociągnęła za satynową pościel, zakrywając piersi i oparła się o poduszkę. W jej głowie trąbiło jak na zakorkowanej ulicy w godzinach szczytu, ale to zapewne zawdzięczała ilości alkoholu, która wsiąkła w nią jak woda w gąbkę.
Mizuno niemrawo podniosła się do pozycji siedzącej, wplatając palce w potargane włosy. Pociągnęła za satynową pościel, zakrywając piersi i oparła się o poduszkę. W jej głowie trąbiło jak na zakorkowanej ulicy w godzinach szczytu, ale to zapewne zawdzięczała ilości alkoholu, która wsiąkła w nią jak woda w gąbkę.
###
Adeptka magii by Adeptka
Rozdział Szósty: "Czyli z deszczu pod rynnę"
"- Ja zapomniałam, że panienka nie tutejsza. - Patrzy na mnie z przepraszającą miną. - Niech mi panienka wybaczy, a ja panience wyjaśnię. Znaczy powiem to, co tatuś mówił. - Izka przerywa tylko, by nabrać powietrza. - Tatuś mówił, że to wszystko wina tej cholernej puszczy, o tu niedaleko. A tak w ogóle to panienka wie, co znaczy “cholerna”? Bo tatuś mi tego wytłumaczyć nie chciał. Ale to potem... - ciągnie nie przerwanie, a mi kamień z serca spada, bo jakoś nie uśmiecha mi się edukacja dziecka w sferze przekleństw. - ...bo ta puszcza to podobno przeklęta jest i wszystkie cholerne potwory z niej się złażą. O! I widzi panienka, znów to słowo! - Blednę na widok zaciętej twarzy Izki. Jeśli mnie Licho jednak kocha, to oszczędzi mi tego zaszczytu nauczycielki. - Później tatuś coś o panu Jędrku mówił. To nasz miejscowy Mag, wie panienka? Lubię pana Jędrka. Zawsze , gdy mnie widzi to bułkę cynamonową mi daje, a ona jest taka pyszna. Gorąca jednak najlepsza - przerywa gubiąc watek, lecz już po chwili z nową werwą wraca do opowieści. - No i tatuś brzydko na pana Jędrka mówił, tyle pamiętam. Że przez niego to mu się klienci gubią w tych jego przejściach i tatusia szlag trafi, jak tak dalej będzie. A “szlag” to wie panienka, co to jest?"
###
Or am i fool by Mai
6. Gave you all I had and you tossed it into trash
"Wyszłam na zewnątrz. Wiatr był lodowaty. W porównaniu jednak z chłodem, który ogarnął teraz moje wnętrze, zdawał się być paląco gorący. Szłam chodnikiem, siłując się z nieprzyjaznymi masami powietrza kierowanymi z ogromną mocą w moją stronę. Nie miałam siły iść. Z zimna piekły mnie oczy. Piekły mnie policzki. To nic. Serce już dawno zamarzło."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz