» Verrmor
Nowa opowieść by roxette16
Słodki smak rewanżu, część I
Oprócz podążającej za nią osoby, wokół nie było nikogo innego. Na postoju taksówek ktoś powinien być, najpewniej taksówkarz czekający na klienta. Dla Meredith oznaczało to bezpieczeństwo.
Przyśpieszyła, choć nie odważyła się odwrócić. Po prostu szła najszybciej jak mogła, biorąc pod uwagę prawie dziesięciocentymetrowe obcasy i bolesne obtarcia na piętach.
Do pokonania miała już tylko jeden zakręt i niecałe pięćdziesiąt metrów w prawo. Jednak zanim zdołała pokonać tę odległość, ciemnozielony van bez rejestracji z piskiem opon zaparkował prawie na chodniku obok niej, a z jego wnętrza wypadło dwóch mężczyzn w kominiarkach. Dla Meredith był to sygnał do ucieczki.
###
Nowojorskie tajemnice by Dusia
SPRAWA 2.0. PROLOG
- Kto tu jest?! – zawołał właściciel, zapalając światło. – Mark? Sara? Jesteście tu jeszcze? – Mężczyzna rozglądał się na boki, a po chwili zauważył bałagan, jaki on narobił. – Cholerne szczury! – warknął.
Nie tracąc ani chwili dłużej, podszedł do niego cicho, po czym uderzył go w tył głowy. Jego ofiara wydobyła z siebie jeden, krótki krzyk i upadł bezwładny na odłamki potłuczonej szklanki. Przewrócił swoją ofiarę na plecy, zauważając, jak małe drobinki szkła przyczepiły się do jego twarzy, przez co niewielkie ranki pojawiły się na lewym policzku właściciela. Wziął go za barki, ciągnąc nieprzytomnego mężczyznę po podłodze. Zawlókł barczyste ciało do pomieszczenia, w którym to wszystko się zaczęło.
###
Ordomalum by Berni Howard
Rozdział 8, cz. 1
- Amy i Alex Rainbow - zwrócił się do nas. - Jestem pod wrażeniem. Nie zatrzymały was groźby, strzelanie do waszego wuja ani jeden z naszych ludzi, który miał was zabić. Gdybyście nie były tak wrogo nastawione, może nawet wcieliłbym was do zakonu. Ale, niestety, jesteście dla nas zagrożeniem, więc będę musiał was zabić.
###
Oszukać śmierć by Nikumu
Rozdział XI
Zwierzę nie zawiodło go, usiadło na parapecie i wlepiło w niego bezrozumne spojrzenie. Naruto uwolnił je od brzemienia maleńkiego pakunku przyczepionego do dolnej kończyny i pogrążył się w lekturze.
Pierwsze znaki poprawiane były wielokrotnie, jakby nadawca setkę razy zastanawiał się nad tym czy powinien je wysłać. Niestaranne linie pełne emocji niemożliwych już do odróżnienia. Przez nie przebijało się tylko jedno – dosłowne znaczenie, które po wielokrotnym poprawianiu znaków zatraciło już sens. Drogi... Drogi Naruto. Jakby Sakura, którą pachniał pergamin - zapachem cytrusów, sama nie była pewna pisanych słów. Nie była. Jak ironicznie brzmiały w połączeniu z całą treścią listu, krótkiego, choć treściwego, zbyt treściwego!
###
Be my angel by Melania Zabini
Rozdział IV: Sen o wiedźmach i wampirach
Delikatne promienie słońca wpadające do pokoju zbudziły Lily z dziwnego snu. Śniła o wampirach i o wiedźmach. Ucieszyła się, że to wszystko był tylko sen.
Wzięła głęboki oddech i spojrzała w stronę okna. Wtedy napotkała spojrzenie leżącego obok niej Damona. Obejmował ją ramieniem, a to na czym spała okazało się nie byś poduszką lecz jego torsem.
Pisnęła przerażona, odsunęła się od niego jak najdalej mogła i czym prędzej, odruchowo przykryła się jeszcze bardziej kołdrą.
- Ja też się cieszę, że cię widzę... - powiedział Damon, a delikatny, rozbawiony uśmieszek igrał na jego ustach.
Wtedy Lily zrozumiała, że to nie był tylko sen, to była rzeczywistość.
- Co ty tu robisz?
- Leżę... - odparł przeciągając się.
- To widzę - odwarknęła zdenerwowana dziewczyna.
- Śniłaś o mnie - wymruczał jej to ucha. - Mówiłaś przez sen moje imię... - skłamał.
Lily fuknęła niczym rozjuszona kotka odpychając go od siebie i wstając z łóżka.
###
Into dust n by Ulotna
into dust, n#35
Kiedy chłopak o nieufnym spojrzeniu decyduje się zapukać do nie swoich drzwi, zegar wybija godzinę ósmą. Każdy nerw w jego ciele mówi mu, że będzie tego słono żałował. Bo, on, Olivier Welch, jak przystało na najbardziej żałosnego mieszkańca tego miasta, znów popełnił małe faux paus - zawodowo wypełnił nie dającą się niczym wypełnić jedną z wielu rynkowych luk. Został ekspertem. Takim od żałowania i biadolenia. Podobnym Wardowi, chłopcem do bicia, którego przeznaczeniem jest stąpanie na oślep po cienkim lodzie, a który to lód, wcześniej niż później, załamie się po tym nieznośnym ciężarem melancholii.
Możliwie szybko i bardzo dotkliwie.
###
Włoskie szaleństwo by Larista
Rozdział 2
Nagle do jej uszu dotarł przeraźliwy pisk opon i głośne trąbienie samochodu. W tej samej chwili poczuła mocne ramiona zaciskające się wokół jej ciała i odciągające ją poza siłę zagrożenia. Jeszcze chwilę wcześniej rozpędzony do granic możliwości samochód, przejechał teraz obok nie robiąc jej nawet najmniejszej krzywdy. Oddychała z trudem tak jakby przed momentem uczyniła nadludzki wysiłek. Powoli uniosła głowę i napotkała jego wzrok. Zamarła, nieświadomie rozchylając pełne usta i wpatrzona w jego magnetyzujące spojrzenie...
###
Nowa opowieść by roxette16
Słodki smak rewanżu, część II
- Henry, tak mi przykro – zaczęła kobieta. Łzy ściekały jej po policzkach, wzbierały pod powiekami, wzmagając blask jej błękitnych, zwykle roześmianych oczu. – Tego samego dnia straciłeś i matkę i siostrę.
Mężczyzna zacisnął szczękę i siląc się na spokój odpowiedział:
- Tylko matkę, proszę pani. Siostrę odzyskam.
Gloria przyłożyła dłoń do ust, spłoszona. Na jej policzkach, wcześniej bladych, wykwitły różowe plamy.
- Nie chciałam sugerować, że… Przepraszam – westchnęła zrezygnowana, przyjmując ze skruchą wciąż twarde spojrzenie Henry’ego. – Jestem nieco roztrzęsiona. Wieść o śmierci Dorothy całkiem mną wstrząsnęła, a to co widziałam… To już ponad moje starcze siły.
Henry kiwnął głową, mimo wszystko ją rozumiejąc. Sam ledwo się trzymał.
- Proszę pani, wiem, że już z panią rozmawiano, ale chciałbym sam zadać parę pytań
###
Och Sherlock by SherlockowaPanna
03: Sprawa Mycrofta
– Popatrz na tę mgłę złowieszczo unoszącą się nad ulicą. Czy nie odnosisz wrażenia, że ten poranek będzie jednym z najbardziej niezwykłych jakie dane nam było przeżyć? – powiedział mój towarzysz.
Jego wysoka, ciemna postać była dobrze widoczna w słabym świetle pochmurnego dnia. W lewej dłoni trzymał filiżankę z herbatą, w drugiej połyskujący srebrny rewolwer. Westchnął, okazując swoje znudzenie i odwrócił się plecami do okna tak, że teraz mogłem widzieć twarz. Zauważyłem błysk w niebieskich, głęboko osadzonych oczach i cień uśmiechu na pobladłych wargach. Podkrążone oczy wskazywały na kolejną bezsenną noc spędzoną na badaniach, do których ja nie miałem dostępu.
– Dostałeś odpowiedź na telegram? Jesteś nienaturalnie pobudzony… – zauważyłem, pochylając się do przodu w fotelu.
– Jeszcze nie, ale oczekuję jej lada moment. A oto i ona! – wykrzyknął, podbiegając do drzwi.
###
Alyssa Adams by Anayanna
Rozdział 15
Twarz Lily zapłonęła czerwienią, ale ku nieszczęściu Blacka, nie był to rumieniec zawstydzenia. Evans wyglądała, jakby miała zamiar rozedrzeć go na strzępy i pewnie by to zrobiła, gdyby James nie zainterweniował, łapiąc ją w pół po pierwszym kroku.
- SYRIUSZU BLACK MAM ZAMIAR CIĘ ZAMORDOldohfaak... - reszta jej słów zlała się w niezrozumiały bełkot, gdy James bezceremonialnie zasłonił jej usta ręką.
###
In the name of freedom by Seoanaa
Rozdział 27
- Brakowało mi tego. Tęskniłam za tym surowym Oliverem. Chciałam, abyś ze mną wyjechał.
- CO?! Przecież tu jest mój dom. Nasz- poprawił się.- Sama tak powiedziałaś.
- Ale wtedy nie wiedziałam, że to miejsce zniszczy mi życie. Gdy tu przyjechaliśmy, chciałam zacząć wszystko od nowa, jednak przeszłość mnie dogoniła. Oliverze, ja naprawdę chciałam się zmienić- samotna łza spłynęła po jej policzku.- Przestałam się ścigać i zakończyłam wszystkie swoje interesy. A potem to wszystko nagle powróciło.
- Nie rozumiem- zmarszczył brwi.- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Jesteś w niebezpieczeństwie- wymamrotała.- I to wszystko przeze mnie.
- Jak to przez ciebie? Zniknęłaś na tak długo...
- Oliverze, to nie był przypadek, że się wtedy spotkaliśmy w szpitalu. Lekarz zadzwonił do mojej matki i powiedział, że mój biologiczny ojciec umiera. Pojechałam tam, żeby go poznać i jednocześnie pożegnać.
- Czyli wtedy nie tylko mój ojciec umarł- stwierdził ze smutkiem.
- Nie Olie, tylko on.
- Ale powiedziałaś, że...
- Twój ojciec był też moim ojcem. Ollie, jesteś moim bratem i omal przeze mnie nie zginąłeś.
###
Cień upadłej gwiazdy by Seoanaa
Rozdział 16
- Gdyby nie to, że pada, wrócilibyśmy później- odparła. Tom zmierzył mnie wzrokiem i chyba kupił tą historię.
- No, ale wtedy nie dowiedziałaby się o tym- z szafki sięgnął po gazetę, którą mi podał. Niepewnie chwyciłam ją, marszcząc brwi. Rozłożyłam ją i ujrzawszy zdjęcie na pierwszej stronie, otworzyłam usta ze zdziwienia.
- To mój obraz! - krzyknęłam rozentuzjazmowana.
- Jest cały artykuł poświęcony tobie- odparł przyjaciel, co mnie trochę zmartwiło. Nie chciałam, aby o mnie mówiono...
- Nie mówią o tobie- powiedział ciemnowłosy, a ja dopiero teraz uświadomiłam sobie, że wypowiedziałam swoją myśl na głos. O matko... Znowu pojawia się niezdarna Alison?- Piszą o tajemniczej Belli, a nie o tobie.
Do pomieszczenia wszedł Gabriel, mierząc nas dziwnym spojrzeniem. Rzuciłam się mu w ramiona i czule go pocałowałam. Był trochę zaskoczony, jednak odwzajemnił gest. Oderwałam się od niego i pokazałam swoje dzieło, znajdujące się w gazecie. Odwrócił pierwszą stronę i zaczął czytać:
###
Mój prywatny pamiętnik by Sekretna
podczas kłótni nienawiść puka do drzwi i tylko ci pełni miłości nigdy nie otwierają.
Połowę twarzy miał normalną, a z drugiej schodziła skóra i widać było kości. W lewej ręce trzymał ludzkie serce, z którego skapywała krew. Obok niego Cam, na szczęście z kompletną twarzą za to z czarnymi jak węgle oczami które zwrócone były gdzieś w górę. W prawej ręce miał nóż a w lewej uciętą głowę jakiejś kobiety, którą trzymał za blond włosy. Kolejny przy Camie był Domi, z wielkim irokezem i długimi szponami zamiast paznokci, które wbijał w swoje żebra. Był przeraźliwie blady a po jego nagim torsie płynęła krew.
###
Demony chaosu by OwlShadow
Rozdział V: Bez uczuć
To tak jakby oderwać plaster- im dłużej to trwa tym większy odczuwasz ból. Jednak, z uczuciami nie zawsze tak jest. Czasem gwałtownie zadane rany goją się znacznie dłużej niż te, na które jesteśmy przygotowani.
###
Małpek pisze by Małpek
Pacyfista - Prolog
"Zaskoczony Morthon stał jak wryty. Strwożony z trudem przełykał ślinę. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, mrużąc oczy. Jej usta skrzyły się złotym poblaskiem niczym pociągnięte gęstym, letnim miodem. Wyrosła nie wiadomo kiedy, nie wiadomo skąd. Pojawiła się tuż przed pacyfistą pośrodku kołyszących się na wietrze kłosów pszenicy. Była zupełnie naga. Jej rumiane, smukłe ciało przykrywał jedynie zarzucony do przodu gruby, długi warkocz zielonkawych włosów. Głowę zaś zdobił wielokolorowy wieniec z polnych kwiatów. Na ramieniu drzemał lelek kozodój. Całą jej postać otulał płaszcz blasku południowego, letniego słońca. Jej kształty wydawały się nie do końca realne, a uśmiech nie do końca bezpieczny. Pachniała chlebem".
###
Dramione - swapped souls by milksop
Rozdział III
— Bawi cię to?!
— Przeogromnie. — Pokiwała głową, oddając mu list, w którym Ron poinformował, że będzie w Hogsmeade podczas pierwszej szkolnej wyprawy do wioski i chciałby się zobaczyć z Hermioną. — Może do tego czasu się odmienimy, a jeśli nie... Cóż, uprzedzę cię tylko, że Ronalowi trochę poci się dłoń, jak zbyt długo trzyma moją. — Starała się mówić spokojnie, ale rozbawienie bardzo jej to utrudniało.
(...)
— Granger, nie żartuj sobie ze mnie — warknął, machając listem tuż przed jej nosem. — Prędzej polubię sklątki tylnowybuchowe niż spotkam się z tym... tym Weasleyem jako ty! Czy ty wiesz, co on może chcieć ze mną robić?!
###
Show me how you love me by FantasyGirl
Rozdział V - Enjoy the Silence
- Obraziłeś się? – pytam ostrożnie, obserwując jego reakcję.
- Nie obraziłem się. Po prostu się umówiliśmy, że nie będziesz próbowała żadnych sztuczek. Nie dotrzymałaś słowa. Chciałem, żeby było miło, ale jeśli będziesz tak podskakiwać, to będzie zupełnie na odwrót.
- Czyli mam się pogodzić z tym, że zostałam porwana?
- Tak – odpowiada krótko. – Nie uda ci się uciec, więc czemu próbujesz? Wolisz, żebym cały czas na ciebie warczał? Nie ma sprawy.
- Jakbyś mi powiedział, czemu mnie porwałeś, to bym nie uciekała.
- Uwierz mi, kurzyłoby się za tobą.
- Tym bardziej chcę wiedzieć.
- Jesteś mi potrzebna. Więcej nie powiem.
###
Verrmor by A.J.
Cnotliwe Szczeniaczki - Niespodziewany zwrot akcji - część szósta
Większość z nas weszła pomiędzy pierwsze drzewa. Nie widziałem jednak nigdzie małomównego elfa. Odwróciłem się. Spiczastouszy stał na skraju lasu i nie miał chyba zamiaru iść dalej.
– Co jest? – zapytałem, starając się, by zabrzmiało to przyjaźnie.
– Nie wejdę tam – pokazał.
– Czyżbyś się bał? Jeszcze w życiu nie widziałem elfa, który bałby się głupich drzew – krasnolud zarechotał.
"Milczek" miał już sięgnąć po kuszę, ale powstrzymałem go.
– Zir, zamknij się – rozkazałem. Posłuchał. – Jaki jest powód?
– Śmierć – odpowiedział.
###
Wirtualna kultura by Mz. Hyde
Recenzja: "Ja. Frankenstein" 2014
Adam, potwór stworzony przez doktora Frankensteina, od ponad 200 lat żyje samotnie, kryjąc swoją tożsamość przed ludźmi. Obdarzony ogromną siłą i wytrzymałością, wytrenowany w sztukach walki, broni naszego gatunku przed zakusami istot rodem z najgorszych koszmarów. Nieoczekiwanie i wbrew swojej woli zostaje uwikłany w odwieczną wojnę pomiędzy dwoma klanami nieśmiertelnych. Obie frakcje chcą odkryć sekret jego zmartwychwstania, by dzięki niemu zdobyć kontrolę nad armią żywych trupów.
###
Ostatni taniec by Seoanaa
Rozdział 14
- Ezry- dokończył męski głos. Nerwowo obejrzałem się za siebie. Odetchnąłem z ulgi, gdy osoba, która się odezwała, okazała się być Śmiercią, a nie Lucyferem.- Nie poznałabyś Ezry, a to wszystko by się nie wydarzyło. Zobacz co by się stało, gdybyś go nie poznała. Nie bylibyśmy w tym miejscu, a już prawie koniec.
Zmarszczyłem brwi analizując jego słowa. Jaki koniec? O czym on w ogóle pieprzy?
- Śmierć- rzekła spokojnie, choć mógłbym przysiąc, że w jej oczach widziałem ten znajomy błysk, który zawsze zwiastował nieszczęście.- Po co tu przyszedłeś? Chyba mieliśmy umowę.
- O! Widzę, że nie tylko z diabłem zawierasz pakty- rzuciłem bez zbędnego namysłu. Do jasnej cholery! Co się ze mną dzieję?!
- To nie twoja sprawa- warknęła do mnie, po czym skierowała się do Kosiarza.- Po co tu przyszedłeś?
- Mała zmiana planów. Twój kochaś postanowił przyśpieszyć wasze spotkanie i właśnie w tym momencie wybiera się do ciebie.
###
In the name of freedom by Seoanaa
Rozdział 28
- Twój ojciec i kochanka- rzuciła gniewnie. - Gdy urodził się Max, skończył z tym. Prowadził podwójne życie. Nawet twoja matka nie wiedziała o tym, ale nie pytała, bo zbytnio omamiły ją jego pieniądze- usłyszawszy imię swojego brata, chłopak momentalnie zbladł. Wciąż nie odezwał się do niego, a ten bardzo się martwił.- Wiem, że ta część świata jest dla ciebie zupełnie obca i możesz czuć się zakłopotany...
- Zakłopotany?- przerwał jej.- Zakłopotany byłem, gdy wyjechałaś zostawiając jakąś gównianą kartkę papieru. Zakłopotany byłem jak nie odzywałaś się do mnie przez kilka miesięcy. Nie wiedziałem co się z tobą dzieję i czy w ogóle żyjesz. Teraz to jestem wkurwiony, a nie zakłopotany!
- Czyli nawet dobrze zareagowałeś- wyszczerzyła usta w uśmiechu.
- Możesz być choć przez chwilę poważna? Thea, to nie jest śmieszne!
- Jest Olie. Jak ja za tobą tęskniłam- podeszła do niego i wtuliła się w ciało chłopaka.- Wiem, że to wszystko jest do dupy. Czasami nawet sama chciałabym, aby to nie była prawda. Nie chce cię stracić- samotna łza spłynęła po jej policzku.
###
Zapach luizytu by Nefariel
Rozdział X
Obudzili się, kiedy słońce stało wysoko na niebie, a Marcysia chodziła po osuszonej polance, rozcierając obolałe od zimna i wilgoci stawy.
– Cześć, dzieciaki! – przywitała ich, a głos miała skrzypiący i schrypnięty, ale prawie wesoły. – Suszy mnie, mogę twoją menażkę? Nie wzięłam swojej, nie wiedziałam, że się przyda.
– Jasne – odparł jej Mads, próbując osłonić oczy przed palącym słońcem.
Było mu mokro i gorąco. Spróbował zdjąć kurtkę, ale Sasza uwalił się na nim jak kloc i ani widział się obudzić.
– Saszka, rusz się.
– Ej, ale kacap to nie pedał, nie? – upewniła się nagle rozdrażniona Marcelina, gmerając w desantowym worku Aleksandra.
Wyjęła menażkę, z trudem, krzywiąc się, wyciągnęła pięciolitrowy bidon z wodą. I wtedy znalazła beret.
###
Małpek pisze by Małpek
Pacyfista - Rozdział I cz. 1
"Bladooki nadal milczał. Wodził palcem po krawędzi cynowego kufla popatrując na kmieci siedzących w karczmie.
– Potrafię okazywać wdzięczność! – dodał sołtys.
I tym razem pacyfista nic nie odpowiedział. Ukłonił się jednak pokazując tym samym, iż jest osobą bardzo wrażliwą na cudzą wdzięczność.
– Cieszę się, że się rozumiemy – mówiąc to wieśniak uścisnął ramię przybysza i podniósł się z ławy. – Aha, i jeszcze jedno. Jakbyś mógł pozbądź się też tego umarlaka, co dzieci i starców straszy. Za tego też co nieco dorzucę.
– Dobrze – odparł w końcu Morthon".
###
Arrancar no 6 by Wilczy
Rozdział 5
Po chwili rozległ się wreszcie szczęk otwieranych drzwi, które oczywiście z rozmachem uderzyły o ścianę, pod ciężarem opierającej się o nie Ikari.
– Sooo, kurwaaa! Nie sssoziewałaś się mie tak szeźnie!
Hagane wtoczyła się do pokoju (...). Rozkojarzony wzrok wbiła w łóżko, marszcząc mocno brwi i chrząkając z zastanowieniem.
– O – przemówiła. – So to, Białasssek? A… sso ty tu, kuźwa, obisz?
– Kapitan Hitsugaya – zdenerwował się tradycyjnie Toshiro, poprawiając rozchełstane kosode, które (wraz z brudną od czekolady buzią) niweczyło cały czar powagi i srogości, jaki próbował roztoczyć wokół siebie. – Miałem nadzieję, że będziesz w stanie wysłuchać… i zrozumieć… rozkazy, które…
Ikari uniosła palec, sygnalizując, że znów pragnie coś powiedzieć, więc kapitan przerwał uprzejmie, patrząc na nią z pełnym politowania oczekiwaniem.
– Jebać rozkazy! – zakrzyknęła zawzięcie Hagane.
– Bardzo odpowiedzialne hasło, jak na kadrę dowódczą Gotei…
– JEBAĆ GOTEI! – Kapitan deklamowała swoje nowe motto z coraz większym zaangażowaniem.
Hitsugaya pokręcił bezradnie głową.
– Powinni tu przysłać zamiast nas kogoś ze stoickim spokojem… Może Byakuyę albo…
– JEBAĆ BYAKUYĘ! – Ikari z przejęcia puściła framugę, potoczyła się kilka kroków naprzód (wyglądało to tak, jakby szła z górki, bo grawitacja definitywnie się o nią upominała) i wylądowała w poprzek łóżka. – Jebać sałe Sssre…retei!
###
Nocne urojenia by Agata
Szanuj lasy
nie zmuszę cię byś
szanował
###
Into dust n by Ulotna
into dust, n#36 pt.I
Niech żyje żelazna konsekwencja, którą tak radośnie przyszło nam dzielić oraz milion różnych masek, których przysięgamy nigdy nie zdejmować!
Godzina zero wybiła w chwili, w której on, ni stąd, ni zowąd, wtargnął do kawiarni z gitarą w jednej dłoni, butelką whisky w drugiej i tym swoim zbolałym, ale wciąż jakże paskudnie dobitnym uśmieszkiem. Rozciągniętym od kącika do kącika. Doskonale obrazującym wisielczy humor nieszczęśnika uparcie starającego się za jednym zamachem utrzymać i fason, i... pion.
I diabli wiedzą co tam jeszcze.
O ile ten pierwszy zdawał się być przyklejonym do niego na amen, o tyle ten drugi, stracił dużo za wcześniej niż by sobie tego życzył.
Czyli... jakoś w połowie drogi do stolika.
Drogi przebytej krokiem może odrobinę nazbyt zygzakowatym i chwiejnym, ale co by nie powiedzieć, wciąż tak samo pełnym wdzięku!
W międzyczasie czujny wzrok najbardziej anonimowej dziewczyny w tym mieście z uwagą śledził każde z tych jego nieprzemyślanych poczynań.
Czy ktoś taki, jak Adrien Levine, mógłby chcieć od życia czegoś jeszcze?
###
Tony rule the waves by miriamcia668
Rozdział 12
"Emily obudził jej własny krzyk. Zerwała się z łóżka z trzepoczącym sercem, koszulę miała wilgotną od potu. Wokół był mrok. Szybko rzuciła się w prawo, ku szafce nocnej, zapaliła lampę. Ciemność wycofała się do kątów i w nich czyhała. Dziewczyna przez dłuższy czas wpatrywała się w te mroczne przyczółki, próbując wypatrzyć w nich nieprzyjaciela nastającego na jej spokojny sen, ale nic nie zauważyła. Dobrze wiedziała, na logikę, że nic tam przecież nie ma, ale ta świadomość nie pomagała jej."
###
One folder by Jo.
Jolene
"- Idziemy z Xavierem jutro na miasto. Zabierasz się z nami, Ni?
Ni? Auć, nieprzyjemne uczucie słyszeć coś takiego z ust blondynki. Nawet ja się tak do niego nie zwracałam - Niall był po prostu Niallem. Od kiedy ta dziewczyna zaczęła używać tego zdrobnienia?
Siedziałam w ciszy przez resztę wieczoru. Film który oglądaliśmy nie bardzo mnie interesował - byłam typem romantyczki, ale pozostała trójka bawiła się świetnie. Naprawdę nie chciałam psuć im spotkania. Powinnam porządnie uderzyć się w twarz. Dlaczego nie potrafiłam powalczyć o swoje? Tak bardzo denerwowało mnie, że siedziałam z założonymi rękoma, ale nie potrafiłam zmienić istniejącego stanu rzeczy.
- Zgadamy się, Jo. Okay?
Jo? A on odkąd zaczął się tak do niej zwracać? Co jeszcze mi umknęło?"
###
Czarna aureola by Nefilim
Prolog
– To jest Człowiek. – Wskazał na zamkniętą w przeźroczystej kuli istotę. – Jest wyjątkowym stworzeniem.
Chaos rozpoznał wtedy zapach wieżowca. Odór grzechu.
– Jedenaście Ras będzie o niego zaciekle walczyło, całkiem poza jego świadomością – ciągnął. Po chwili uśmiechnął się niepewnie, a w jego oczach zatańczyły łzy. – Będzie spokojnie egzystował na Ziemi, nie wiedząc, że istnieje "coś nieznanego".
Wówczas król stworzył Świat, którego uprzednio brakowało w całej konstrukcji.
– Dzielę Świat na Cztery Wymiary! – wykrzyknął w końcu.
Spełniła się pradawna przepowiednia, brzmiąca: "Powstaną cztery światy. Miłościwi, Nieodgadnieni i Nikczemni będą obserwowali poczynania Tych, których ciemnota opanuje".
###
Pogromca śmierci sm by Dusia
Tytuł: Wpis siódmy: Pierwsze zajęcia
Przez parę minut przyglądał się kobiecie uważnie oraz ze stoickim spokojem. Dopiero po chwili wyjął różdżkę i rzucił na nią zaklęcie uciszające. Chciał, aby jego ofiara czuła ból – to sprawiało mu największą satysfakcję. Parszywa mugolka musiała zobaczyć na własne oczy, jak potężną posiadał moc. Ona była tylko szmacianą laleczką, którą on, jako lalkarz całego przedstawienia, mógł zdalnie sterować.
Kiedy czarodziej rzucił na nią zaklęcie Cruciatus, Chloe Buford obudziła się gwałtownie. Przeraziła się widokiem intruza, jej niebieskie oczy przepełnione były strachem. Krzyczała, lecz każdy dźwięk był niemy, a to oznaczało, że żaden z sąsiadów w danym momencie jej nie usłyszy. Zaśmiał się cynicznie, po czym ponownie skierował różdżkę na kobietę, aby chwilę potem uderzyło ją białe koło światła.
###
Ordomalum by Berni Howard
Rozdział 8, cz. 2
Rozległ się huk, pocisk wyleciał z lufy mojego glocka i przeciął powietrze. Za nim poleciały dwa kolejne. Po chwili ręce ściskające Alex nieco zwolniły uścisk, aż w końcu puściły całkowicie i zsunęły się. Kapłan padł martwy trzykrotnie trafiony z mojej broni. Adrenalina sprawiła, że nie czułam nic. Nawet bólu.
###
Dramione - swapped souls by milksop
Rozdział IV
Zamarł na sekundę, kiedy przypomniał sobie o czymś. Podwinął prawy rękaw bawełnianej piżamy i na chwilę wstrzymał oddech, widząc brzydką bliznę na wewnętrznej stronie przedramienia. Szlama. Machinalnie myślami ponownie znalazł się w posiadłości rodzinnej, znów patrzył na ciotkę Bellę znęcającą się nad Granger, znów słyszał jej błagalne krzyki i zapewnienia, że nie ukradła miecza ze skarbca Lestrange'ów. Nie mógł zaprzeczyć, że wówczas miał ochotę powiedzieć Bellatriks, żeby odesłała Gryfonkę do lochów, skoro tak się zarzekała o swojej niewinności. Ale nie wolno mu było tego zrobić. Musiał siedzieć w salonie, tyłem do całej sceny, i udawać, że wcale go to nie obchodzi.
Rozdział X
Obudzili się, kiedy słońce stało wysoko na niebie, a Marcysia chodziła po osuszonej polance, rozcierając obolałe od zimna i wilgoci stawy.
– Cześć, dzieciaki! – przywitała ich, a głos miała skrzypiący i schrypnięty, ale prawie wesoły. – Suszy mnie, mogę twoją menażkę? Nie wzięłam swojej, nie wiedziałam, że się przyda.
– Jasne – odparł jej Mads, próbując osłonić oczy przed palącym słońcem.
Było mu mokro i gorąco. Spróbował zdjąć kurtkę, ale Sasza uwalił się na nim jak kloc i ani widział się obudzić.
– Saszka, rusz się.
– Ej, ale kacap to nie pedał, nie? – upewniła się nagle rozdrażniona Marcelina, gmerając w desantowym worku Aleksandra.
Wyjęła menażkę, z trudem, krzywiąc się, wyciągnęła pięciolitrowy bidon z wodą. I wtedy znalazła beret.
###
Małpek pisze by Małpek
Pacyfista - Rozdział I cz. 1
"Bladooki nadal milczał. Wodził palcem po krawędzi cynowego kufla popatrując na kmieci siedzących w karczmie.
– Potrafię okazywać wdzięczność! – dodał sołtys.
I tym razem pacyfista nic nie odpowiedział. Ukłonił się jednak pokazując tym samym, iż jest osobą bardzo wrażliwą na cudzą wdzięczność.
– Cieszę się, że się rozumiemy – mówiąc to wieśniak uścisnął ramię przybysza i podniósł się z ławy. – Aha, i jeszcze jedno. Jakbyś mógł pozbądź się też tego umarlaka, co dzieci i starców straszy. Za tego też co nieco dorzucę.
– Dobrze – odparł w końcu Morthon".
###
Arrancar no 6 by Wilczy
Rozdział 5
Po chwili rozległ się wreszcie szczęk otwieranych drzwi, które oczywiście z rozmachem uderzyły o ścianę, pod ciężarem opierającej się o nie Ikari.
– Sooo, kurwaaa! Nie sssoziewałaś się mie tak szeźnie!
Hagane wtoczyła się do pokoju (...). Rozkojarzony wzrok wbiła w łóżko, marszcząc mocno brwi i chrząkając z zastanowieniem.
– O – przemówiła. – So to, Białasssek? A… sso ty tu, kuźwa, obisz?
– Kapitan Hitsugaya – zdenerwował się tradycyjnie Toshiro, poprawiając rozchełstane kosode, które (wraz z brudną od czekolady buzią) niweczyło cały czar powagi i srogości, jaki próbował roztoczyć wokół siebie. – Miałem nadzieję, że będziesz w stanie wysłuchać… i zrozumieć… rozkazy, które…
Ikari uniosła palec, sygnalizując, że znów pragnie coś powiedzieć, więc kapitan przerwał uprzejmie, patrząc na nią z pełnym politowania oczekiwaniem.
– Jebać rozkazy! – zakrzyknęła zawzięcie Hagane.
– Bardzo odpowiedzialne hasło, jak na kadrę dowódczą Gotei…
– JEBAĆ GOTEI! – Kapitan deklamowała swoje nowe motto z coraz większym zaangażowaniem.
Hitsugaya pokręcił bezradnie głową.
– Powinni tu przysłać zamiast nas kogoś ze stoickim spokojem… Może Byakuyę albo…
– JEBAĆ BYAKUYĘ! – Ikari z przejęcia puściła framugę, potoczyła się kilka kroków naprzód (wyglądało to tak, jakby szła z górki, bo grawitacja definitywnie się o nią upominała) i wylądowała w poprzek łóżka. – Jebać sałe Sssre…retei!
###
Nocne urojenia by Agata
Szanuj lasy
nie zmuszę cię byś
szanował
###
Into dust n by Ulotna
into dust, n#36 pt.I
Niech żyje żelazna konsekwencja, którą tak radośnie przyszło nam dzielić oraz milion różnych masek, których przysięgamy nigdy nie zdejmować!
Godzina zero wybiła w chwili, w której on, ni stąd, ni zowąd, wtargnął do kawiarni z gitarą w jednej dłoni, butelką whisky w drugiej i tym swoim zbolałym, ale wciąż jakże paskudnie dobitnym uśmieszkiem. Rozciągniętym od kącika do kącika. Doskonale obrazującym wisielczy humor nieszczęśnika uparcie starającego się za jednym zamachem utrzymać i fason, i... pion.
I diabli wiedzą co tam jeszcze.
O ile ten pierwszy zdawał się być przyklejonym do niego na amen, o tyle ten drugi, stracił dużo za wcześniej niż by sobie tego życzył.
Czyli... jakoś w połowie drogi do stolika.
Drogi przebytej krokiem może odrobinę nazbyt zygzakowatym i chwiejnym, ale co by nie powiedzieć, wciąż tak samo pełnym wdzięku!
W międzyczasie czujny wzrok najbardziej anonimowej dziewczyny w tym mieście z uwagą śledził każde z tych jego nieprzemyślanych poczynań.
Czy ktoś taki, jak Adrien Levine, mógłby chcieć od życia czegoś jeszcze?
###
Tony rule the waves by miriamcia668
Rozdział 12
"Emily obudził jej własny krzyk. Zerwała się z łóżka z trzepoczącym sercem, koszulę miała wilgotną od potu. Wokół był mrok. Szybko rzuciła się w prawo, ku szafce nocnej, zapaliła lampę. Ciemność wycofała się do kątów i w nich czyhała. Dziewczyna przez dłuższy czas wpatrywała się w te mroczne przyczółki, próbując wypatrzyć w nich nieprzyjaciela nastającego na jej spokojny sen, ale nic nie zauważyła. Dobrze wiedziała, na logikę, że nic tam przecież nie ma, ale ta świadomość nie pomagała jej."
###
One folder by Jo.
Jolene
"- Idziemy z Xavierem jutro na miasto. Zabierasz się z nami, Ni?
Ni? Auć, nieprzyjemne uczucie słyszeć coś takiego z ust blondynki. Nawet ja się tak do niego nie zwracałam - Niall był po prostu Niallem. Od kiedy ta dziewczyna zaczęła używać tego zdrobnienia?
Siedziałam w ciszy przez resztę wieczoru. Film który oglądaliśmy nie bardzo mnie interesował - byłam typem romantyczki, ale pozostała trójka bawiła się świetnie. Naprawdę nie chciałam psuć im spotkania. Powinnam porządnie uderzyć się w twarz. Dlaczego nie potrafiłam powalczyć o swoje? Tak bardzo denerwowało mnie, że siedziałam z założonymi rękoma, ale nie potrafiłam zmienić istniejącego stanu rzeczy.
- Zgadamy się, Jo. Okay?
Jo? A on odkąd zaczął się tak do niej zwracać? Co jeszcze mi umknęło?"
###
Czarna aureola by Nefilim
Prolog
– To jest Człowiek. – Wskazał na zamkniętą w przeźroczystej kuli istotę. – Jest wyjątkowym stworzeniem.
Chaos rozpoznał wtedy zapach wieżowca. Odór grzechu.
– Jedenaście Ras będzie o niego zaciekle walczyło, całkiem poza jego świadomością – ciągnął. Po chwili uśmiechnął się niepewnie, a w jego oczach zatańczyły łzy. – Będzie spokojnie egzystował na Ziemi, nie wiedząc, że istnieje "coś nieznanego".
Wówczas król stworzył Świat, którego uprzednio brakowało w całej konstrukcji.
– Dzielę Świat na Cztery Wymiary! – wykrzyknął w końcu.
Spełniła się pradawna przepowiednia, brzmiąca: "Powstaną cztery światy. Miłościwi, Nieodgadnieni i Nikczemni będą obserwowali poczynania Tych, których ciemnota opanuje".
###
Pogromca śmierci sm by Dusia
Tytuł: Wpis siódmy: Pierwsze zajęcia
Przez parę minut przyglądał się kobiecie uważnie oraz ze stoickim spokojem. Dopiero po chwili wyjął różdżkę i rzucił na nią zaklęcie uciszające. Chciał, aby jego ofiara czuła ból – to sprawiało mu największą satysfakcję. Parszywa mugolka musiała zobaczyć na własne oczy, jak potężną posiadał moc. Ona była tylko szmacianą laleczką, którą on, jako lalkarz całego przedstawienia, mógł zdalnie sterować.
Kiedy czarodziej rzucił na nią zaklęcie Cruciatus, Chloe Buford obudziła się gwałtownie. Przeraziła się widokiem intruza, jej niebieskie oczy przepełnione były strachem. Krzyczała, lecz każdy dźwięk był niemy, a to oznaczało, że żaden z sąsiadów w danym momencie jej nie usłyszy. Zaśmiał się cynicznie, po czym ponownie skierował różdżkę na kobietę, aby chwilę potem uderzyło ją białe koło światła.
###
Ordomalum by Berni Howard
Rozdział 8, cz. 2
Rozległ się huk, pocisk wyleciał z lufy mojego glocka i przeciął powietrze. Za nim poleciały dwa kolejne. Po chwili ręce ściskające Alex nieco zwolniły uścisk, aż w końcu puściły całkowicie i zsunęły się. Kapłan padł martwy trzykrotnie trafiony z mojej broni. Adrenalina sprawiła, że nie czułam nic. Nawet bólu.
###
Dramione - swapped souls by milksop
Rozdział IV
Zamarł na sekundę, kiedy przypomniał sobie o czymś. Podwinął prawy rękaw bawełnianej piżamy i na chwilę wstrzymał oddech, widząc brzydką bliznę na wewnętrznej stronie przedramienia. Szlama. Machinalnie myślami ponownie znalazł się w posiadłości rodzinnej, znów patrzył na ciotkę Bellę znęcającą się nad Granger, znów słyszał jej błagalne krzyki i zapewnienia, że nie ukradła miecza ze skarbca Lestrange'ów. Nie mógł zaprzeczyć, że wówczas miał ochotę powiedzieć Bellatriks, żeby odesłała Gryfonkę do lochów, skoro tak się zarzekała o swojej niewinności. Ale nie wolno mu było tego zrobić. Musiał siedzieć w salonie, tyłem do całej sceny, i udawać, że wcale go to nie obchodzi.
Hej!
OdpowiedzUsuńMiałabym taką prośbę, czy mogłabyś zmienić opis przy moim blogu ? ;) Gdyż napisałam nowy, a tamten mi się mało podoba. x.x
Adres bloga: http://hipnotyzerka.blogspot.com
Nowy opis:
Nikt nie może mieć wszystkiego. Nikt nie może być wiecznie szczęśliwy. Nie zawsze warto spełniać marzenia, bo mogą one doprowadzić do sytuacji, które odmienią całe życie. Czasami na lepsze, ale też czasami na gorsze. Gdy śnisz myślisz, że masz wszystko czego ci brak. Szczęście, miłość, spełniasz swoje najskrytsze marzenia. Lecz czasami wszystko w co wątpisz może okazać się prawdą, która zmieni twoje życie. Czy stanie się ono lepsze czy wręcz przeciwnie, wybór należy tylko i wyłącznie do ciebie. Jednak nie zawsze wszystko jest dobre, nawet jeśli na początku tak się wydaje. Nie zawsze warto uciekać z prawdziwego życia i trafiać do krainy snu, bo tam nie musi być wcale tak pięknie. Ona bardzo dobrze się o tym przekonała.
Z góry dziękuje i przepraszam za kłopot. ;)
Podaj kategorię, w której znajduje się blog ;)
UsuńKategoria Fantasy ;3
UsuńZrobione.
UsuńChciałabym usunąć z Segregatora tego bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://moony-padfoot.blogspot.com/
Kategorie: fanfiction -> Harry Potter oraz blogi grupowe.
Przepraszam za kłopot, po prostu ten blog nie będzie już aktywny, więc bez sensu żeby zawalał wam miejsce :)
Zrobione ;)
UsuńWitam, mam małą prośbę, odnośnie mojego bloga w katalogu (historyczne --> "Prawdziwych bohaterów pochowaliśmy na polach bitew"). Jest ona spowodowana zmianą adresu bloga, zamiast "krewwiatru.blogspot.com", są teraz " towarzysze-broni.blogspot.com ". Mam nadzieję, że nie jest to problem i dane zostaną zaktualizowane.
OdpowiedzUsuńZrobione ;)
UsuńMam parę spraw ;)
OdpowiedzUsuńA mianowicie mam dwa blogi w katalogu (fan fiction - Harry Potter), "Zaklinacze Dusz" i "Odszukać Atlantydę". Wtedy miałam inny pseudonim (Niezrównoważona). Z uwagi na to, że drugie opowiadanie mam zawieszone, proszę o usunięcie OA z katalogu.
Co do ZD, to blog zmienił się na zbiór moich opowiadań nie tylko ff HP, ale o Sherlocku Holmesie (i być może kategorii pojawi się więcej). Dlatego mam pytanie - w jakiej kategorii mój blog mógłby być zamieszczony?
Pozdrawiam i przepraszam za kłopot, no ale kto pyta, ten nie błądzi ;)
Usunęłam z katalogu 'Odszukać Atlantydę' ;)
UsuńCo do 'Zaklinacze Dusz' - możesz go umieść w kategorii 'Fan fiction', zarówno tej o Harrym Potterze, jak i Sherlocku Holmesie albo umieścić blog w kategorii 'Zbiory opowiadań'.