Aktualności

Skargi, zażalenia, propozycje, wątpliwości oraz zmiany adresów blogów ect. zostawiajcie zawsze pod najnowszym postem.

# Zachęcam do skorzystania z zakładki "NOWE POSTY", którą znajdziecie w menu.
Dodatkowo jeśli macie propozycje NOWYCH KATEGORII - piszcie śmiało!

SZUKAM KOGOŚ CHĘTNEGO DO ZAJĘCIA SIĘ NOWYMI POSTAMI!



poniedziałek, 30 czerwca 2014

173. Nowe posty #62




Through the dark by Natka99
10: "Jestem potworem...."
- Jestem potworem... - pisnęłam żałośnie, zachrypniętym głosem. - To pobędziemy potworami, razem... -wyszeptał z wargami umiejscowionymi na moim czole, patrząc się gdzieś w dal.
(...)

Rzuciłem się na łóżko, zajmując całą jego powierzchnię. Myślałem o całym dzisiejszym dniu. Dlaczego wtedy tak się zachowałem, zamiast rozstrzelać ich wszystkich? Dlaczego moje zachowanie wobec El, było dzisiaj takie..., dziwne? Dlaczego nie pozwoliłem jej skrzywdzić, skoro sam do tego dążę? "Bo ci na niej zależy, Tomlinson! I nawet TY musisz to przyznać!" - wolne żarty. Mi nie zależy na nikim, absolutnie NIKIM! A póki co, daruję jej życie, bo za bardzo przypomina mi Lottie. "Tak, tak.... Wmawiaj to sobie dalej! Może w końcu w to uwierzysz!" -właśnie gadam z moją podświadomością.... Czy to jest normalne?! "Nie zmieniaj tematu! Mnie nie ominiesz! Nie da się mnie ominąć!" -dlaczego zawsze musisz mieć rację?! Co ja najlepszego wyprawiam?! "Majaczysz, Tomlinson!" - co?! -pomyślałem, a potem film mi się urwał.

###

The soul of thunder by Camille Ceciderit
Rozdział 4
- Gdzie jest Luce, Az?
- Chowa się przede mną – mruknął w odpowiedzi. Wyglądał na niezadowolonego. - Czy ja jestem odrażający? Bo wydaje mi się, że ta kobieta ma o mnie takie zdanie.
- Nie mylisz się – Szatan wyminął go i pośpieszył wzdłuż regałów. Nie wiadomo gdzie zaszyła się Luce. Mogła się zgubić w tym labiryncie książek. - Zdaje mi się, że ona woli, gdy facet nie próbuje jej obmacać przy pierwszym spotkaniu.
- Ale ja jej... wcale. - Azazel był nieszczęśliwy.
- Nie bez powodu dostałeś w twarz.
Naburmuszony anioł dotknął policzka.
- Wiesz co? Weź ją sobie. Wolę jak kobieta za mną chodzi z wywieszonym językiem, niż gdybym ja miał to robić. Chociaż... widziałeś jej oczy? Piękne, tajemnicze i kuszące. I te nogi. Cudowne. Ciekawe jak by wyglądały w krótkich spodenkach, odsłonięte...
- Nie mogę się doczekać, aż nauczy się walki bronią – mruknął Lucyfer, przerywając wywód Azazela. Nie mógł już słuchać tych bredni. - Wtedy będzie mogła ci porządnie przetrzepać tyłek.

###

Życie Gabriela by La Luna
Bluza
Szatyn siedział w pierwszej ławce, wystukując na maszynie dyktowane przez nauczycielkę słowa. Postronni obserwatorzy mogliby stwierdzić, że chłopak ma tak wielką wprawę, że nie musi patrzeć na klawiaturę, aby trafiać w poszczególne litery. Jednak nie było to prawdą. Uczniowie chodzący z nim do klasy wiedzieli już, że jest on niewidomy i w pewnym stopniu to akceptowali. Irytowały ich tylko przerwy w monologu nauczycielki, które kobieta robiła specjalnie, by Leo mógł nadążyć z notowaniem.
Po klasie rozszedł się dźwięk dzwoniącego dzwoneczka, sygnalizujący, że szatyn skończył pisać linijkę, na co większość uczniów zareagowała tak samo:
- Winda przyjechała!

###

Burzom by Juliet
2. Jeden plus jeden równa się dwa
— Cris… 
— Nie. Żadne „Cris” — przestał się uśmiechać, domyślając się, że zamierzałam odmówić. — Dwa lata temu wyjechałaś bez słowa, bo to, bo tamto. Drużyna nam się o mało przez to nie rozpadła i to samo dzieje się teraz, i to tylko z samej świadomości, że jesteś w tym samym mieście, co oni. Jesteś starsza, uczysz się na błędach, więc pewnie też mądrzejsza. Musisz się z nimi spotkać. 
— Przy całej drużynie? Która będzie na mnie patrzeć jak na Judasza i wytykać palcami? — pokręciłam głową. — To nie przejdzie. 
— Boisz się, że cię będą osądzać? — Cristiano uniósł wysoko brwi, nie ukrywając swojego zaskoczenia? Czy może tego, że miał mnie za idiotkę? — Carter, oni już to zrobili.

###

Rozdział 20.
- Chciałem się zapytać, dlaczego mnie unikasz od rana. Zrobiłem coś nie tak? Bo jeśli tak to przepraszam, ale kompletnie nie pamiętam wczorajszej nocy. Gdy próbuję sobie cokolwiek przypomnieć to głowa boli mnie jeszcze bardziej niż teraz, więc już się nawet nie wysilam. To jak?
- Ja... Serio? Nic nie pamiętasz? - zdziwiła się.
- A jest co pamiętać?
- Nie... To znaczy... Nic się takiego nie wydarzyło. - Czuła, że na jej policzki wypływają rumieńce.
- Na pewno? - Chciał się upewnić.
- Na pewno.
- To dlaczego mnie unikasz? Chyba nie z powodu mojej garderoby? - zapytał, uśmiechając się pod nosem. Wymownie spojrzał w dół.
- Wcale cię nie unikam. Tak po prostu akurat się złożyło...
- Ta jasne, bo ci uwierzę. Ale nie lubię się z tobą kłócić, wiesz? Cały czas czuję, że w końcu ty i tak powiesz ostatni argument.
- Bo ja zawsze mam rację - odparła. 

###

Demony chaosu by OwlShadow
Rozdział VII
-Co masz na myśli?- zapytała, z niepokojem marszcząc brwi.
-Oni już wiedzą, ciociu. Wiedzą, że przeprawiliście się przez góry i szukacie dziewczyny. Nie umiem powiedzieć czy już was namierzyli, czy jeszcze nie.- pokręciła ze zrezygnowaniem głową.- Musimy stąd uciekać, z nią czy bez niej.

###

Kłótnia nie oz­nacza końca miłości, ko­niec miłości to obojętność i egoizm, sku­piający się tyl­ko i wyłącznie na swoich włas­nych potrzebach.
-Jak to?-Popatrzyłam na niego odsuwając się nieco.
-Dzięki moim zdolnościom mam wpływ na myśli innych ludzi. Nie potrafię tworzyć fałszywych wspomnień, za to te prawdziwe mogę skutecznie blokować.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-Zdjął mnie sobie z kolan i posadził obok, po czym sam usadowił się wygodnie na łóżku.
-Że są momenty z twojego życia, których nie pamiętasz, pomimo że powinnaś.-Popatrzyłam na niego i wytarłam nos w kolejną chusteczkę.
-Możesz je jakoś odblokować?-Chłopak spuścił na chwilę wzrok ale zaraz spojrzał na mnie czarnymi jak węgle oczami. Wyglądały jak oczy potwora z jakiegoś filmu. Jak na tamtym malunku na ścianie w jego pokoju. Chłopak nie odpowiedział na moje pytanie tylko pokiwał twierdząco głową, po czym uniósł mój podbródek i zaczął przewiercać mnie wzrokiem na wylot. Czułam się coraz słabiej, aż w końcu kiedy byłam już bliska omdlenia, zalała mnie fala obrazów i głosów...

###

Colorful sound by Ayane Imada
Rozdział XXI
- Nie przyszło Ci do głowy, że jak będę chciał, to po prostu wstanę i podejdę do Ciebie? - zapytał, znudzony jej dziecinnym zachowaniem.
- Phi!
- Kawa Ci wystygnie.
Wzruszyła ramionami, a on westchnął, delektując się ulubioną dawką kofeiny.
- Możesz zacząć pracować? Nie zapłacę Ci za siedzenie na podłodze, a czas leci.
- Super! Za to Kunzite niech zapłaci za mój pochówek!
- Imada, usiądź i wysłuchaj mnie. Odpowiem na każde Twoje pytanie.
- A, jak przesłuchanie to ja postoję. Zobaczenie zawodowe – podniosła się, prostując się dumnie.
- Nie przesłuchanie, tylko rozmowa. Nalegam.
Usiadła niepewnie na brzegu krzesła, mając wzrok przerażonego zwierzątka.
- Głównie, to chciałabym wiedzieć dlaczego...No dlaczego...Jesteśmy identyczne – wydukała.
- Sam chciałabym poznać odpowiedź. Poznaliśmy się przypadkiem i nie mogłem uwierzyć na początku w to, co zobaczyłem. Przyznaję, że za pierwszym razem Twój awanturniczy charakterek wziął górę nad wszystkim, ale potem dotarło do mnie, że przypominasz najważniejszą kobietę w moim życiu. Nie jestem wariatem, ani nie wierzę w duchy. Masami zginęła w wypadku kilka lat temu i zdążyłem przywyknąć do życia w samotności. Owszem, chciałem Cię bliżej poznać, ale to nie przestępstwo. Nie zamierzam Cię prześladować, czy nachodzić w pracy. Skoro już znasz prawdę, to zdecyduj co dalej. Jeśli chce wyjść, to otworzę drzwi.
Chou skuliła się, onieśmielona jego szczerym wyznaniem. Zawsze miała tendencję do wyolbrzymiania i chyba teraz przesadziła.
- Może...Zaczniemy od początku? - wyszeptała, głośno przełykając ślinę.
- Nareszcie mówisz całkiem do rzeczy – Yamato rozpogodził się.
- No dobra, jak już jesteśmy na tym etapie, to następny zestaw pytań – otworzyła notes, biorąc długopis w dłoń. - Rozmiar piżamy?
- Słucham?!
- A nic, lubię za duże koszule. Pomyślałam, że jak kupię w Twoim rozmiarze, to będzie w sam raz.
- Uznam, że tego pytania nie było.
- Szkoda. PIN do karty?
- ???
- No wspominałeś wcześniej, że nie przywiązujesz uwagi do pieniędzy.
Fioletowooki zaczął się głośno śmiać i pochylił się nad długowłosą, aż ich nosy prawie się stykały.
- Uważaj, bo Ci zaraz powiem do czego przywiązuję uwagę.

###

Ostatni blask by ~Lena
Rozdział 11 - Upadek
Podtrzymałam się ręką ogrodzenia, by nie stracić równowagi. Było chłodne. Gdzieniegdzie w kątach między prętami można było zauważyć rdzę oraz odchodzącą, zieloną farbę od barierki.
Mimo ciepłego powiewu wiatru, poczułam na karku zimny dreszcz, taki, który zwiastował coś niedobrego. Na ułamek sekundy przed tym jak mnie zauważył, spojrzałam w okno sali. Już za późno. Zobaczył nas...

###

Rozdział 1
Czułam lekki wiatr muskający moją skórę niczym najdroższy aksamit. Słyszałam wartko płynącą wodę w nurcie małej rzeczki, której nic nie jest w stanie zatrzymać. Wchłaniałam ciepłe promienie południowego słońca, nadające moim bladym policzkom rumiany odcień. Widziałam moją siostrę, bawiącą się na łące. Jej śmiech zdawał się wypełniać całą mnie, a spojrzenie czarnych oczu budziło strach. Ona przecież nie żyła...

###

Macnair story by bogdan.
CZTERY
Po drodze do lochów obiło im się o uszy, że w przyszłym tygodniu ma być pierwszy wypad do Hogsmeade. Znacznie poprawiło im to humory, ale nie nastawiali się na wielką swobodę — już w tamtym roku nauczyciele zdawali się być wszędzie, na co narzekali szczególnie Huncwoci nie mogący na spokojnie robić zakupów u Zonka; w końcu gdyby któryś profesor przyuważył, co kupują, od razu powiązałby z nimi przyszłe dowcipy.
— Nie wejdziemy tam, nie znamy hasła. — Ramone stanęła przy obrazie z gruszką, za którą znajdował się korytarz prowadzący do kuchni. Zaraz obok było wejście do pokoju wspólnego Hufflepuffu.
— Poczekamy, aż ktoś wróci z kolacji i go zawoła. Albo może sam wyjdzie... — Hitt usiadł na podłodze, a zaraz potem dołączyła do niego Macnair.
— Ja idę po jakąś szamę, przynieść wam? — Gabriel połaskotał gruszkę, a kiedy pojawiła się klamka, uchylił drzwi.
(...)
Gabriel wrócił strasznie szybko, w dłoniach nie miał jedzenia, a z jego miny wyczytać można było tyle, że jest bardzo źle.

###

Piaskownica wspomnień by morthowy morth
Wśród gier skacze morth - Beemoov, czyli gry dla dziewczyn.
Moje zwykłe recenzje opierają się na przedstawieniu produktu, podaniu ich wydania, omówieniu fabuły filmu lub gry i wydaniu własnej, niezależnej i subiektywnej opinii, na podstawie której wydaję na ogół ocenę, którą nikt nie powinien się sugerować, ale tak jest zabawniej. Nie dziś. Dziś po raz pierwszy możecie posłuchać co mam do powiedzenia. Zapraszam.

###

Rozdział XII Skrywane nadzieje
Sasuke czuł się w tym obozowisku jak ryba w wodzie. Zdawał się odnajdywać tu jeszcze lepiej niż w towarzystwie Tobiego, którego nie odstępował na krok przed poprzednią bitwą. Wielu tu znało jego historię i uczucie jakim pałał do wioski. Same zresztą koligacje z Madarą czyniły go osobą godną wszelkiego zaufania i szacunku w tak górnolotnych szeregach. Nieprzeciętna uroda znajdowała mu tyle samo przychylnych głosów, ile dam znajdowało się w obozie. Za to inteligencja, o jaką go osądzano przez ostatnie i poprzednie wypadki sprawiała, że w obozie szczycił się nawet większym posłuchem niż Mirin. Młody i krnąbrny Uchiha brał to za absolutny pewnik – coś, co mu się należało i jego pretensji do obozowej buławy nie mogły podważyć ni ostudzić nawet długie tygodnie nieobecności. W tym wszystkim nieczęsto pamiętał o Sakurze, którą bez nawet mrugnięcia okiem skazał nie tak dawno na smierć.
Doskonale odegrał swą rolę we wiosce, o czym przekonywały go pełne podziwu, aprobaty głosy ludzi, którzy próbując się przypodobać słodzili, zapewniając, że nigdy w niego nie zwątpili. Sasuke jak zwykle za niewiele brał sobie opinię innych – motłochu, jak zwykł mawiać o nich w myślach lub do siebie, gdy zapragnął podyskutować z kimś inteligentnym. Mimo to jego próżność łechtana była opiniami słodszymi niż najprzychylniejsza recenzja Icha Icha Paradise, którą to książkę zdołał pochłonąć w czasie pobytu w wiosce.

###

Bummy path yaoi by Frio Hamaguri
Rozdział XV - Obowiązki (cz.1)
- Jutro – podszedł bliżej niego, pogłaskał jego policzka swoją zimną dłonią. – W ogóle, czy coś nas tutaj trzyma? Nie, żebym 
tęsknił za Wioską. Wystarczysz mi za wszystko.
Naruto schylił się, delikatnie położył na podłodze pudełko, następnie delikatnie przytulił Sasuke do siebie, brakowało mu jego, ale z drugiej strony czuł, że zgubili się w swoich uczuciach. Sama znajomość drugiej osoby mogłaby wystarczyć, jakby nie 
pragnął, żyć z nim. Łatwiej znosił swoje myśli, będąc obok, niż tracić całego siebie dla niego.
Doświadczył z tym chłopakiem każdego etapu, na jaki można się zdać będąc człowiekiem. Chwilowo brakowało mu tego, co czuł pomiędzy - tej przyjaźni, którą ozdabiały głupie żarty i ciągła zabawa. Może teraz nie myślał, jak dorosły człowiek, jednak czując dłoń, jaka masowała jego plecy, rozlewając w nim poczucie bezpieczeństwa, aż westchnął.
- Może być jutro.
- O czym myślisz?
- O nas. Przepraszam. Brakuję mi tego, że staliśmy tacy poważni.

###

10: "Będzie dobrze. Teraz na pewno będzie dobrze..."
- Nie chcę ich krzywdzić.... - wyszeptał prosto do mojego ucha. - Ale to forma zapłaty, jaką muszą mi oddać. To moja własna zemsta. - po tych słowach ucałował jego płatek, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
(...)
Zbyt gruba! - powiedziała surowym tonem. Z szafki nocnej wyjęła swoją przyjaciółkę. Żyletka. Szybkim ruchem zrobiła kilka głębokich nacięć na skórze pokrytej bliznami. - Będzie dobrze. Teraz musi być dobrze.... - szeptała, robiąc kolejne kreski. - Tam będziesz ładna, lubiana, szczupła. Tam nie będzie ich!
(...)
- Tak ciężko było ci się zwierzyć drugiemu człowiekowi? - spytał. El ledwo widocznie pokiwała głową. -Masz na imię, Elizabeth, prawda? -spytał, uspokajająco gładząc rękę jej plecy i delikatnie się uśmiechając. - Tak, a ty? - szepnęła. - Niall, jestem Niall.
(...)
Schował torbę do bagażnika i zamierzał wsiąść do środka, gdy zatrzymał go cichy szept: - Byłeś moim pierwszym prawdziwym przyjacielem... - odwrócił się i podszedł do dziewczyny, mocno tuląc jej osobę, do siebie. - Nigdy cię nie zapomnę, Niall....
(...)
- Niall, kotku, czemu tak nagle sobie o niej przypomniałeś? - spytała zasmucona. Lubiła El. Podniosłem swoje spojrzenie, na kobietę i bez zastanowienia wypaliłem: - Bo chyba ją kocham, mamo....

###

Prawdziwe wydarzenia z życia by Eletronic Lover~ & Famous Killijoy.
T.M. - Akt: III. Scena: I.
– Faktycznie, ale powiedziałbym, nie robię tego, że „mogę”, ale że „chcę” – odchrząknął. – Chciałem Cię zobaczyć Kate – brunet wyszczerzył ząbki w szarmanckim uśmiechu.
– Ach tak? – spytała. – To mi miło – dziewczyna podrapała się w tył głowy. Speszyła się nieco, ale po chwili doszła do siebie.
– Często widuje Cię o tej porze. Stęskniłem się – chłopak udał, że obciera łzy, na co Kate wybuchła śmiechem. W zwyczaju Jacka było to, że musiał coś głupiego zrobić, ale w pewnym stopniu było to zabawne i urocze. Kate zauważyła, że jego policzek jest zadrapany i jakby jeszcze lekko czerwony. Brunet zauważył, że jej oczy wpatrują się właśnie w tym kierunku – Nie patrz z taką troską. To nic.
– Boli Cię?
– Nie. Bywałem w gorszym stanie – uśmiechnął się sarkastycznie. Stał się szorstki, ale momentalnie opanował się. – Wybacz. To przez ojca. Często ma takie odchyły. Twierdzi, że ustawi mnie do pionu.

###

08. Wilczy bilet
"Śmiejąc się toczyli nierówną walkę, aż w końcu mężczyzna dał za wygraną i puścił uścisk. Szybko złapał Jo i trzymając śmiejącego się chłopca na rękach, zaczął z nim tańczyć w strugach wody. 
Sophie stała przed nimi, a jej serce wypełniała miłość tak wielka, że aż przerażająca. Nazbyt pewny siebie Nathan szokował i wprawiał w osłupienie ludzi, którzy mieli przyjemność z nim rozmawiać. Ona sama pomimo początkowego zauroczenia była zniesmaczona jego zachowaniem. Nic jednak nie zmieniało faktu, że młody Collins był najlepszą rzeczą, jaka ją w życiu spotkała. Wydobywał z niej bowiem to, co zawsze starała się ukrywać i czego się obawiała. Miała tylko nadzieję, że on także patrzy na nią pod takim kątem; że jest jego zbawieniem. "

###

Ostatni taniec by Seoanaa
Rozdział XV
Otworzyłem drzwi i niemal wparowałem do pokoju. Zobaczyłem ją. Klęczała w kałuży czarnej krwi. Swojej krwi. Cały jej tułów, jak i broda była nią umazana. Zaciskała zęby z bólu. Jej oczy spowiła ciemność, a żyłki na skórze zczerniały.
- Sam!- wrzasnąłem wstrząśnięty i podbiegłem do niej jak najszybciej. Chciałem jej pomóc wstać, ale nie pozwoliła mi. Wtedy pierwszy raz ujrzałem w jej oczach ból. Nie taki zwykły jaki odczuwa się przy złamaniu, czy jakiejkolwiek innej ranie. Ona naprawdę cierpiała, a ja mogłem to wszystko odczytać z jej oczów. Łzy okalały jej policzka. Widziałem żal i smutek. Bezgłośnie wypowiedziała „przepraszam”, skierowane w moją stronę.
- Nie! Sam! Wytrzymaj jeszcze chwilę! Pójdę po... Lucyfera!- zawołałem strażników stojących przed komnatą i kazałem im ją pilnować. Biegłem póki nie zabrakło mi tchu. Obejrzałem się za siebie i znowu zalała mnie fala smutku. Osunęła się po balustradzie na podłogę i ponownie zakaszlała krwią.

###

Rozdział 29
Wpadła w bezdenną otchłań, która przyciągała ją swoim spokojem. Nagle usłyszała echo. Echo własnego imienia wypowiadane przez kogoś. Zbyt zniekształcone, aby rozpoznać właściciela. Następne wołanie było inne...
- Iza... Obudź się!- Dziewczyna usłyszała zatroskany głos Lucka. Nie obudziła się. Nawet delikatne klepnięcia w jej policzek nie pomogły. Po prostu dalej trwał w tym błogim stanie, nie zamartwiając się niczym. Zapomniała o otaczającym ją świecie. Było jej cholernie dobrze.
- Jeśli zaraz się nie obudzisz, zerżnę cię tu na podłodze na oczach pielęgniarek- zagroził chłopak, przez co w końcu się ocknęła, śmiejąc się. Uraczyła go gniewnym wyrazem twarzy, chociaż w jej oczach widniało rozbawienie.

###

Niewiele rzeczy oszukuje tak bardzo, jak wspomnienia. 
Dwudziestodwuletni chłopak wyszedł szybko z samochodu, po czym zaczął biec w stronę ciała leżącego na parkingu przed lotniskiem. Dookoła pełno już było policjantów rozwijających żółtą taśmę w miejscu zabójstwa. Przedarł się szybko przez dwóch mężczyzn chcących zagrodzić mu drogę i podbiegł do kobiety leżącej w kałuży krwi. Uklęknął na ziemi, unosząc do góry zakrwawioną głowę swojej ukochanej. Uwagę przyciągała wielka dziura w samym środku czoła.

###

Zaklinacze dusz by Sherlockowa
Miniaturka Sherlock BBC - Trzy strzały
Chcesz uciec jak najdalej, ale twoje nogi są wbite w ziemię. Chcesz wrzasnąć, wykrzyczeć wszystkim ludziom, że pragniesz żyć, że to nie jest jeszcze twój czas. Chcesz ruszyć głową, by rozejrzeć się w poszukiwaniu pomocy, lecz wiesz, że nikogo nie znajdziesz. Jesteś sam na sam z mordercą i czekasz — nigdy nie czułeś, że te sekundy mogą przeciągnąć się w długie godziny.

###

Rozdział XII: Możesz umrzeć w każdej chwili...
"Jechałam tam, gdzie kazała mama a były to tereny oddalone od serca miasta, z pojawiającymi się coraz częściej domami jednorodzinnymi i dziwiłam się, że w takim miejscu ktoś otwierał biznes. Zazwyczaj wszyscy chcą być w centrum. Powoli zaczynałam kojarzyć okolicę…
- Postawili sklep z ubraniami koło politechniki? Sprytne. Studentki robią zakupy w przerwach między zajęciami.
Mama tylko pokiwała głową z uśmiechem i skierowała mnie na parking prawie przy samym gmachu uczelni. Nie było na nim ścisku, tak jak na każdym parkingu w Krakowie.
- Nie widzę tego sklepu, to na pewno tu?
- Ania, jesteśmy pod politechniką, wydział budownictwa. Naprawdę nie domyślasz się, co tu robimy?"

###

Wierszydło do Jolki by graham coxon
pięć: głupi Marcel po szkodzie
— Ty, jak się nazywasz?
Mówić prawdę, bawić się w Emila, skłamać, uciec? Zerknąłem na Jolę, ale kręciła nieznacznie głową, ściskając w dłoni paczkę wacików, przez co sprawiała wrażenie osoby zdeterminowanej do zakatowania nimi swojego ochroniarza.
— Peter Fuerst — powiedziałem ze słabym akcentem, ale to najwyraźniej uspokoiło wybrankę mego serca, bo odetchnęła z ulgą i posłała mi słaby uśmiech. Miałem wrażenie, że zaraz zemdleję, ale kolejny cios ze strony „Rycha” uświadomił mi, że chociaż zasłużyłem na to, by Jola obdarzyła mnie swoim pięknym uśmiechem, to jednak zacisnąłem sobie na szyi sznur.
Bo zanim powaliłem ją na kolana bielą moich zębów, nastała ciemność.

###

Rozdział II
Chłopak, którego pierwszy raz widzę na oczy, siedzi na środku pokoju i wiąże jakiś sznur. Jego palce są długie i sprawne więc szybko sobie z tym radzi. Po chwili na jego kolanach leży pętla. Spogląda na sufit, w który ma wkręcony solidny hak. Przeciąga przez niego linę, staje na stołku i zakłada pętlę na szyję. Uspokaja oddech i wymawia dwa krótkie słowa.
-Kocham cię- i skacze.
-Stop! Stop, stop!- krzyczę błagalnym głosem, chociaż mam wrażenie, że był on tylko cichym szeptem.

###

Podziemny azyl by Kaeru
Rozdział 3. Brama, której kształt mnie niepokoi
Spodziewałam się, że gdziekolwiek jest Azyl, dostaniemy się do niego samochodem, samolotem albo nawet użyjemy latającego dywanu. Byłam szczerze zaskoczona, kiedy Teresa zaprowadziła nas do piwnicy. Była obszerna obszerna i zakurzona. Pod ścianami stało mnóstwo kartonów, regałów ze słoikami, gdzieniegdzie można znaleźć różne duperele lub nawet się o nie potknąć. Nie muszę chyba wspominać o pająkach?
Ivan bez większego zastanowienia podszedł do dwóch czarnych skrzyń opartych o ścianę. Aby się do nich dostać, trzeba było wykonać niezły slalom. Czarownik musiał od kilku dni ćwiczyć omijanie rupieci, żeby dostać się tam tak płynnie. Innego wyjaśnienia nie jestem w stanie przyjąć. 
Ola niemalże na mnie wpadł, kiedy stanęłam obok Ivana.
To nie są żadne czarne skrzynie, to są prawdziwe trumny!


2 komentarze:

  1. Witam. Chciałabym zmienić adres bloga, tytuł oraz opis.
    Stary adres: http://we-mgle.blog.onet.pl/
    Nowy adres: http://fire-in-my-soul.blogspot.com/
    Stary tytuł: We Mgle
    Nowy tytuł: Fire In My Soul
    Nowy opis:

    Siedemnastoletnia Ewelina mieszka w Forks wraz ze swoją matką od siedmiu lat. Dziewczyna chodzi do liceum, uczy się, bawi i chętnie spotyka z przyjaciółmi. Pewnego dnia postanawia przeprowadzić się z powrotem do Polski i żyć tak, jak to sobie wymarzyła. Jednak nie oczekiwała tego, że ktoś będzie chciał ją zatrzymać. Pomimo próśb, dziewczyna wraca do rodzinnego kraju i spotyka swoich dawnych przyjaciół. Sielanka nie trwa jednak długo: tajemnicza rodzina Wernerów coraz bardziej wnika w życie prywatne nastolatki, a jej ukochany ukrywa przed nią śmiertelną tajemnicę. Kiedy w okolicy zaczynają ginąć ludzie, Ewelina już wie, że świat nie jest taki, jaki myślała. Jeden napad i wszystkie tajemnice przyjaciół zostają ujawnione. Nagle dziewczyna czuje się coraz gorzej, a najbliżsi sądzą, że to już koniec.

    Czy dziewczynie stanie się coś złego? Jak potoczą się jej losy?

    Z góry dziękuję za poprawki i przepraszam za zmiany. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podaj kategorię, w której znajduje się blog + takie informacje zostawia się pod najnowszą notką.

      Usuń