Aktualności

Skargi, zażalenia, propozycje, wątpliwości oraz zmiany adresów blogów ect. zostawiajcie zawsze pod najnowszym postem.

# Zachęcam do skorzystania z zakładki "NOWE POSTY", którą znajdziecie w menu.
Dodatkowo jeśli macie propozycje NOWYCH KATEGORII - piszcie śmiało!

SZUKAM KOGOŚ CHĘTNEGO DO ZAJĘCIA SIĘ NOWYMI POSTAMI!



środa, 29 maja 2013

56. Nowe posty #9

» Z nieba



Tylko moja by Feya
Rozdział III
Lewą ręka sięgnęła w stronę szafeczki nocnej, na której stał drink. Wyjęła z niego kostkę lodu i wsadziła ją do ust, przygryzając tak, że kawałek wciąż wystawał. Następnie pochyliła się w stronę jego torsu. Chwilę później poczuł na skórze chłód lodu i równocześnie ciepło jej rozgrzanych ust. Zaczęła nimi delikatnie jeździć po jego ciele, zostawiając mokre ślady. Poczuł jak twardnieje.

# # #

Zamkniety w umysle by Kincaid
7. O północy w Paryżu
Księżyc wpływa powoli na czerń nieboskłonu, krople deszczu z uporem wybijają niepoprawny takt na beżowych płaszczach i czarnych beretach. Za plecami każdy czuje szpitalną woń zza uchylonych lekko drzwi z oddziału onkologii. Śmierć jednak nie czeka od strony ceglanego budynku. Grupa detektywów-samozwańców chwyta brązową kopertę, wyciągając spisane piórem akta ofiary, które bez większych trudności poddają się pogodzie. Atrament rozpływa się po dacie zgonu, chcąc chyba ukryć fakt lat dwudziestych dwudziestego wieku, dokładnie rok 1927. Paryż wprasza się na polskie ziemie, chce nam dać możliwości rozwiązania sprawy sprzed dekad.

# # #

Romansidlo jesienia pisane by Tatis
Rozdział XV
Tymczasem ludzie w barze byli tak pochłonięci sobą, że nikt nie zwracał uwagi na dziewczynę, która poruszała się jakby właśnie dostała ataku padaczki. Nikt oprócz Klausa, ten nawet nie próbował powstrzymywać śmiechu. W końcu jednak przejął inicjatywę i chwycił mnie za rękę sprawiając, że wykonałam całkiem zgrabny piruet w wyniku którego znalazłam się bardzo blisko rudawego wampira. Hybrydy. Nie za bardzo ogarnęłam rozumem to, co ze mną wyprawiał na parkiecie, było w naszym tańcu bardzo dużo kontaktu cielesnego, kilka podskoków i wygięć i cała masa ciarek, które beztrosko hasały po moich plecach za każdym razem, gdy byłam niebezpiecznie blisko mojego partnera w tańcu. W końcu stwierdziłam, że wystarczy i tanecznym krokiem opuściłam parkiet, Klaus podążył za mną i po chwili znaleźliśmy się przed Siódmym Kręgiem. Autostrada była pusta, dokoła las, a ja nie mając co zrobić z rękami, zaczęłam bawić się kosmykiem włosów.
- Po co to wszystko Klaus? Czemu za mną chodzisz?
- Lubię patrzeć na ciebie, gdy pogrążasz się na dnie.

# # #

Slowa sercem pisane by Illuminata
# 7 Pills
Ponownie mruga i już wie, że to resztki snu. Realistyczne, żywe barwy zastępuje szarość. Leśna polana zamienia się w zimną celę, słońce gaśnie, zapach fiołków znika, ptaki milkną, wiatr cichnie, bocian odlatuje. To, co jeszcze przed chwilą zdawało się być prawdziwe i piękne, zniknęło bezpowrotnie poganiane batem Rzeczywistości i dźgane w boki ostrogami Śmierci – dwóch przyjaciółek, które idą razem ramię w ramię, pozostawiając za sobą krwawe żniwo i otrzeźwionych marzycieli.

# # #

Zyjaca dla Atona by Achesa.
Rozdział 4.
- A więc to prawda - szepnął.
- Co jest prawdą, Tutanchatonie?
- Jesteś piękna. I niezwykła jak zawsze, Anches...
Jej ciało zadrżało. Gdy byli dziećmi właśnie tak ją nazywał.
- Być może chcesz pozostać tylko moją przyjaciółką, ale ja mogę myśleć tylko o tobie. Zamiast uczyć się w szkole, czy brać nauki jazdy rydwanem, myślę o tobie - zamkniętej w swych apartamentach, słodkiej i niewinnej... - oddychał głośno, a jego głos przepełniała namiętność. Co jeszcze miał jej powiedzieć? Serce biło mu tak szybko, że miał wrażenie, że za moment wyrwie się z jego piersi. Te frustrujące oczekiwanie na jakąkolwiek jej odpowiedź doprowadzało go do szaleństwa. Gdyby tylko mu pozwoliła - uczyniłby dla niej wszystko! Przegryzł wargę pohamowując rozpacz. Była jego obsesją!

# # #

Oszukac smierc by Nikumu
Rozdział VIII
W lokalu ludzi odwracających uwagę, kolorowych, głośnych, wulgarnych było sporo, ale mimo to bez problemu ujrzała postać wyalienowaną, stroniącą od wszystkich i od której wszyscy stronili. Już z daleka i bez dokładnych oględzin rozpoznała w człowieku tym Sasuke, choć twarz przysłaniał dłońmi i świeżymi, dla odmiany, włosami. Siedział na końcu lady, z dala od choćby cienia, którejś z osób tłumu.

Może i przez chwilę zawahała się, czy powinna naruszać jego prywatność i potrzebę większej przestrzeni osobistej, ale szybko stwierdziła, że w tej chwili bardziej chciała dbać o swoje samopoczucie niż jego. Dosiadła się więc obok. Na tyle blisko, by go słyszeć, ale na tyle daleko, by on nie słyszał jej myśli, które czasem ujawniały się w szybszym biciu serca.

# # #

Krzywe odbicie by CriminalEye
Rozdział siódmy
- Chodźcie! - krzyknął niewyraźnie chłopiec, nie spuszczając wzroku z Nei.
Nastolatkowie zamarli.
- On powiedział: chodźcie?
- Chyba tak. Może ktoś go nauczył kilku słów - Nea ukucnęła, aby mieć jego twarz na wysokości swojej. - Mówisz w języku południa, mały?
- On czeka. Chodźcie.
- On? - Nea uniosła brwi.
- On – zdenerwował się chłopiec i rozejrzał nerwowo.
Wiemy przynajmniej tyle, że jesteśmy w teraźniejszości. Albo przynajmniej niedalekiej przeszłości, pocieszał się Mirza. Język południa, ten nowoczesny, bez archaizmów, kształtował się dopiero od stu lat.[...]
- Jak nazywa się ten, który cię przysłał?
Dziecko zamrugało oczami, najwyraźniej go nie rozumiejąc.
- On – powtórzył dobitnie nastolatek. - Imię.
- Mirza... – zaczęła Nea, patrząc na niego z błaganiem.
- Zgiń – wypalił nagle mały. - On, imię. Zgiń. Nyfinike.
Chłopiec złapał ponownie chustę brunetki i szarpnął nią mocno w swoją stronę. Tkanina upadła na ziemię, odsłaniając jej mleczną karnację.
Nea zasłoniła szybko twarz dłońmi i spojrzała na Mirzę. Ten skinął głową. Teraz musieli iść.

# # #

Pozbawieni kontroli by Old Mary
Rozdział 2
Ostatni dzień
Nie otwieram oczu, ale słyszę, że Joel porusza się obok mnie. Zaczynam drżeć, kiedy słyszę szczęk odbezpieczanej broni, a kiedy stal dotyka mojego nagiego, białego uda, wbijam paznokcie w poduszeczki dłoni.
- Wychodź albo przestrzelę ci nogę i wyciągnę cię stąd siłą – mówi z tym samym opanowaniem.
To silna motywacja.
Otwieram drzwi i wychodzę.
Nie od razu upadam.

# # #

Podswiat by Kyra
Filozofia Spontaniczna Malarii i Cholery 
W noc ciemniejszą od pustki między komorami czyjegoś serca rozpoczyna się rozmowa między Kimś a Nikim oraz ich podróż ku gwieździstemu niebo. To zamie Ci tylko 468 słów. Przyłącz się do nich i wkrocz na poplątaną jak włoski makaron ścieżkę życia.

# # #

Love taught me to choose by Ta Arbuzowa 
Chapter Six
-Czy ty naprawdę jesteś taki głupi żeby mnie o szóstej rano wyciągać na bieganie!? -powiedziałam dysząc w stronę chłopaka. -No ja rozumiem że chcesz spalić tą oponkę, ale mnie do tego nie potrzeba? Sam sobie świetnie poradzisz, uwierz.
-Czy ty sądzisz że ja jestem gruby, czy tylko się przesłyszałam? -spytał przystając na chwilę i przyglądając mi się z zaciekawieniem.
-To ty to powiedziałeś -poklepałam go po brzuchu żeby później wbić mu palec w żebra. Chłopak groźnie na mnie spojrzał, przez co ja od razu zaczęłam przed nim uciekać. Biegłam bardzo szybko omijając ludzi. Nawet się dziwię że w parku o szóstej może być tak dużo ludzi. Jednak chłopak był szybszy i złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. -Puść!

# # #

Z nieba by M. Arton
Rozdział II
Zaniemówiłam. Stał za mną wysoki, mniej-więcej trzydziestoletni mężczyzna w kremowym garniturze szytym na miarę. Jego twarz, choć wydawała się młoda, była przeorana zmarszczkami i innymi bruzdami, jakie mógł wywołać tylko upływający czas. Wydawał mi się taki rześki (o ile tak można nazwać człowieka), świeży, a zarazem zużyty i wyczerpany. (...)Mimowolnie sięgnęłam dłonią by dotknąć skrzydła Raphaela. Kiedy poczułam jego delikatne, cienkie pióra, moje serce zrobiło fikołka. Zdawało mi się, że już wiele razy go dotykałam. (...) Poczułam jak moje nogi uginają się i uderzam kolanami o posadzkę, a czyjeś silne, duże dłonie łapią mnie za ramiona i podciągają do góry, ale to ja byłam silniejsza. Opadłam na ziemię, wyrywając Raphaelowi kilka piór.

# # #

into-dust-n by Ulotna
into dust, n #23
- Jak śmiesz podszywać się akurat pod nią?
To co słyszy, niemal przyprawia go o zawał. Jeśli jeszcze w cokolwiek wierzył, to z tą chwilą zostały mu odebrane wszelkie ku temu podstawy.
- Jestem tym, kogo chcesz ujrzeć. Dziś jestem nią, za chwilę mogę być Williamem Welchem, albo Adrienem. Ty wybierasz. Wiesz czym naprawdę jestem? Twoim sumieniem. To nie ja cię zmieniam. To ty mnie zmieniasz. Ciągniesz w dół po równi pochyłej...
Niedbale przeciąga końcami palców po jego wargach, w tym samym momencie kiedy jego niezdecydowanie jeszcze palce zaciskają się na jej szyi.
- Wyjdź z mojej głowy.
Kiedy wyczuwa jej ciepły, spokojny oddech na policzku dopadają go wątpliwości.
- Och, biedaku, jeśli nie będziesz miał mnie, ostatniego, który trzyma cię w ryzach, to co ci wtedy pozostanie?

# # #

Theemeraldworld by Minaa
Rozdział VI
- Dzięki, że czekałaś – Fumiko porwała szybko swój płaszcz i poprawiła torbę na ramieniu
– Możemy już iść.
- Gdzie zgubiłaś Yatena? – fioletowooka spytała zaciekawiona, wkładając ręce do kieszeni spodni.
- No cóż… Powiedzmy, że postanowił sam posprzątać – powiedziała, powstrzymując śmiech na widok miny przyjaciółki.
- Chciałabym nie drążyć tematu, ale co Ty mu zrobiłaś?
W odpowiedzi brązowooka wzruszyła jedynie ramionami.
„Chyba powinnam komuś podziękować.” – pomyślała.
- Czy to ważne? Temat Twojego brata pozostawimy sobie na kiedy indziej – puściła blondynce oczko i pobiegła prędko do drzwi – Idziesz?
- Tak, tak – wciąż nie mogła uwierzyć w cudowną przemianę bliźniaka.
Wyszły na wielki plac rozciągający się dookoła szkoły, wdychając świeże powietrze głęboko do płuc. Promienie słońca mocno raziły w twarz, sprawiając wrażenie, że lato jeszcze do końca się nie skończyło. Lepszej pogody nie można było sobie wymarzyć, więc dziewczyny czym prędzej opuściły teren znienawidzonej szkoły. Swoje kroki skierowały w stronę centrum. Blondynka zatrzymała się przy jednej z pierwszych witryn nowo otwartej cukierni. Podziwiała ciastka zdobione bogato kolorowym lukrem. Przejechała palcem po szybie, patrząc się chciwie w stronę największego tortu.

# # #

Trzy zywioly by Vanilla
VIII Oswoić, zaakceptować, zaprosić
Czuła swoją moc. Widziała ją oczyma duszy. Zaczęła zdawać sobie sprawę, że towarzyszyła jej przez całe życie, ale ukryta gdzieś głęboko. Widziała ją wewnętrznymi oczami. Pulsująca kula światła, która to przybliżała się, to uciekała. Jak spłoszony, mały szczeniak. Kula rosła z każdą chwilą, każdą przyjazną myślą, wabiona słowami-myślami Anny. W końcu odważyła się przypłynąć bliżej. Wyobrażona ręka cały czas wyciągnięta była w jej kierunku. Powoli, bardzo powoli i niemalże strachliwie, dotknęła jej palców. Anna poczuła mrowienie. To było jak słoneczny poranek. Jak leniwy dzień. Jak ciepły deszczyk i dotyk miękkiej trawy pod stopami, jak dotyk żyznej, ciepłej ziemi. Wszystko rozbłysło kolorami tęczy. Moc weszła w nią, zagnieździła się w sercu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz