Aktualności

Skargi, zażalenia, propozycje, wątpliwości oraz zmiany adresów blogów ect. zostawiajcie zawsze pod najnowszym postem.

# Zachęcam do skorzystania z zakładki "NOWE POSTY", którą znajdziecie w menu.
Dodatkowo jeśli macie propozycje NOWYCH KATEGORII - piszcie śmiało!

SZUKAM KOGOŚ CHĘTNEGO DO ZAJĘCIA SIĘ NOWYMI POSTAMI!



czwartek, 25 lipca 2013

74. Nowe posty #18


l-e---j-p by Gabriela Milka
33. Zemsta nie zawsze jest słodka.
Lucas szturchnął mnie w żebra, dokładnie w tym momencie, kiedy podbiegli do nas chłopcy z zespołu.
— Odbiło ci?
— Jak możesz być aż tak nieodpowiedzialnym!?
— Co ty sobie wyobrażasz?
— Co sobie ludzie o nas pomyślą?
— Gdzie się podziewałeś?
W końcu chłopaki mnie zauważyli. Przez chwilę patrzyli się na moją osobę w milczeniu. Wydawali się być w szoku, z którego jako pierwszy otrząsnął się Dante.
— Piękna pani. — Ujął moją rękę i zbliżył ją do swoich ust, składając na niej delikatny pocałunek. — Lucas, brachu, wybaczamy ci. Kobiet — w dodatku tak pięknych — nie wolno popędzać.
Mimowolnie przewróciłam oczami.
— Jeżeli ci się znudzi ten pajac z chęcią się tobą zaopiekuję. — Trunks znacząco poruszał brwiami.
— Przedstawiłbyś może nas? — Zayn posłał Lusasowi naganne spojrzenie. Przecież jak to można być aż tak niewychowanym?
— Trunks, Zayn, Naill i Dante to jest Lily.

###

Rozdział III
"Madelaine nie odróżniała już dni. Nie wiedziała czy dzisiaj piątek czy sobota. Tego dnia wybrała się na łowy w zupełnie inne miejsce. Odeszła dużo dalej od swojej jaskini niż zwykle. Jej głód wzrastał z każdą chwilą. Coraz bardziej nie panowała nad swoimi zmysłami. Zmysły węchu i słuchu wyostrzyły się, tylko wzmagając jej pragnienie krwi. Trafiła do stolicy Rosji, którą w dalszym ciągu była Moskwa. Przemierzała ulice aż zobaczyła ogromny napis „opera” w języku rosyjskim, nie mogła go zrozumieć. Było już koło pierwszej. Z budynku wychodziło mnóstwo ludzi. Pobiegła w tamtą stronę. Gdyby posiadała instynkt samozachowawczy możliwe, że powiedziałby jej „uważaj, tam jest wampir”. Możliwe, że przypomniałaby sobie wtedy trzecią radę Fausta, która brzmiała : „Nie szukaj innych wampirów, bowiem to niebezpieczne drapieżniki, które w dodatku żyją samotnie”. Niestety zawsze jest jakieś gdyby."

###

Rozdział I
To będzie długi rok.
– To jest znak wielkiego czarodzieja, Gellerta Grindelwalda – oznajmił nieco rozmarzony, ale zaraz się opamiętał i dodał poważnym tonem: – Dobrze zrobicie, jeśli nie będziecie się z nim obnosić po szkole. Mogłoby to zostać źle odebrane.
Sam był pod wrażeniem swoich całkiem dojrzałych, inteligentnie brzmiących zdań. 
– Dlaczego?
– Ponieważ Grindelwald był potężnym czarodziejem i pewnie obraziłby się, gdyby znak symbolizujący jego potęgę i geniusz, był noszony przez młodych czarodziejów, którzy nawet nie wiedzą jak wyczarować sznurówkę – wyjaśnił z wymuszonym uśmiechem.
– Ja umiem wyczarować sznurówkę! 
Nahar westchnął ciężko i powiedział do siebie: to będzie bardzo długi rok.

###

Rozdział 3
Serce i rozum walczą ze sobą. Pierwszy chce patrzeć na tą postać, to osoba, którą się kochało. Serce tęskni za nim. Lecz rozum, karze wyjść i uciec, bo to wzrok mordercy. Nie można już kochać kogoś kto zabił najbliższą ci osobą. Nie możesz. Łzy zaczynają spływać po moich policzkach. 

Płaczę, bo on nie żyję. Płaczę, bo on zabił.

###

Zamknięty umysł by Uszati & Berenika
Rozdział 8
- Zawsze mnie tak przytulałeś. – Usłyszałem, po czym przysłoniłem lekko zeszklone oczy kurtyną powiek. Oczywiście, że tak. Przecież pamiętam każdy twój dotyk – chciałem powiedzieć, ale wiedziałem, że to nie byłoby za dobre posunięcie. Nadzieja matką głupich. Uspokój się, Sehun. Oddychaj. Przytulaj go. – Widziałem. Na zdjęciach, nagraniach. To ciało dalej ma dreszcze, jak mnie dotykasz.
Serce zabiło mi mocniej i znacznie boleśniej, znowu brutalnie potraktowane. Westchnąłem cicho w jego ramię. Chyba niepotrzebnie się łudziłem, co? No, Sehunnie. Chyba musisz cieszyć się tym, co masz. Muszę uśmiechać się do złej gry. Po prostu czerpać korzyści z chwili. A przecież ten moment był naprawdę przyjemny.

###

Krzywe odbicie  by CriminalEye
Rozdział jedenasty
Istota ponownie zrobiła kilka kroków i kłapnęła ziejącą smrodem paszczą. Była gotowa zabić dla pożywienia, zabić w najgorszy sposób, rozerwać tę dwójkę na maleńkie kawałeczki i chciwie pożreć, prawie się przy tym krztusząc. Była gotowa zniszczyć cały Las, gdyby tylko jej zdobyczy udało się uciec, byleby tylko mogła łapczywie wyssać tę ciepłą gęstą krew, spróbować ponownie mięciutkiej skóry, która kryła za sobą skarb w postaci mięśni, schrupać te delikatne białe kosteczki, które w porównaniu z jej podskórnym pancerzem były niczym guma, aż w końcu byleby tylko mogła ponownie, och, nawet jeśli po raz ostatni w swym nędznym życiu, przełknąć w całości ten organ zwany sercem, przegryźć wystające z niego żyły, wessać się w aortę i upoić się zapachem gasnącego życia. Chciała napełnić swój rozdęty żołądek, który od tygodni, o ile nie dłużej, nie miał w sobie nic prócz gorzkich hebanowych liści, jedynych nieposiadających zabójczej trucizny.

###

Symfonia sympatii by Illuminata
No.2
- Jestem agnostykiem – odrzekł mężczyzna, nie spuszczając wzroku z mojej pełnej zdziwienia twarzy. – Nie wierzę w istnienie Jezusa, bo nigdy nie dowiedziono, że ktoś taki kiedyś chodził po tej ziemi i czynił cuda. Nie potrafię uwierzyć w to, że Stary i Nowy Testament to wymyślona przed wiekami bajka, bo tego też nikt nie udowodnił. – Zamilkł na chwilę, najwyraźniej tak długa wypowiedź poważnie uszczupliła jego pokłady energii lub po prostu zastanawiał się, jak prościej ubrać w słowa swoje przekonania. – Czyli znajduję się w próżni deizmu między nauką a religią, między wiarą a ateizmem. Ufam, że Bóg istnieje, ale nie miesza się w ziemskie sprawy.
Uniosłam brew. Musiałam przemyśleć słowa mężczyzny i pozwolić, by dotarły do mózgu.
- Bardzo filozoficzne – powiedziałam po chwili zadumy. – Filozoficzne, ale realne i logiczne.
Kolejne zaskoczenie czekało mnie, gdy chłopak znów otworzył usta, żeby przemówić.
- Mam licencjat z filozofii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz