Aktualności

Skargi, zażalenia, propozycje, wątpliwości oraz zmiany adresów blogów ect. zostawiajcie zawsze pod najnowszym postem.

# Zachęcam do skorzystania z zakładki "NOWE POSTY", którą znajdziecie w menu.
Dodatkowo jeśli macie propozycje NOWYCH KATEGORII - piszcie śmiało!

SZUKAM KOGOŚ CHĘTNEGO DO ZAJĘCIA SIĘ NOWYMI POSTAMI!



sobota, 5 kwietnia 2014

151. Nowe posty #52


» hgwk

Krzywe odbicie by CriminalEye

Rozdział siedemnasty

Fio, choć pełen podziwu dla swojego mentora, a także pełen zapału do pracy, nie był w stanie zrozumieć zwierzęcych gestów Cartela, gdy ten miał mu coś do przekazania, a już tym bardziej nie mógł znieść jego sposobu odżywania się i wypróżniania w lisiej formie. Dlatego też upadły musiał na nowo nauczyć się stąpać na dwóch nogach, oddawać mocz na stojąco oraz jeść za pomocą rąk. Z początku przychodziło mu to trudem – zwierzęce instynkty, w których tak zatracił się przez ponad dziesięć lat, nie chciały go opuścić. Nieraz przyłapywał się na tym, że podczas snu próbował zwinąć się w kłębek (przekonany, że ogrzeje go tylko jego własny ogon) lub że na widok jakiejś polnej myszy czy wiewiórki ciekła mu ślinka. Z początku denerwował się też, że człowiecze ciało może być takie niezgrabne i niepraktycznie – nie mógł już zwinnie przedzierać się między krzakami, chronić się w norach i – co najgorsze – nie mógł obserwować innych ludzi, ponownie zbyt narażony na to, że Rada może go złapać.

###


Chapter 2

Zdezorientowany zamrugał powiekami. - O co mnie podejrzewacie? - rzucił urażony, wstając z miejsca. Obszedł sofę i stanął przed oknem, chowając dłonie w kieszeniach spodni.
- Ja tu zadaję pytania. Gdzie pan był wczoraj wieczorem?
- Tutaj - odparł urażonym tonem, odwracając się. Założył ręce na piersi i obdarzył detektywa pogardliwym spojrzeniem. - Teraz mnie pan zakuje w kajdanki i zaaresztuje?

###


Nic nie da się cofnąć by Bez imienna
Rozdział XI

- Ja.. David, przykro mi, wiem co czujesz...
- Nic nie wiesz! - z całej siły docisnął mnie całym ciałem do drzewa. Poczułam, że coś wbija mi się w plecy. Usłyszałam dźwięk rozrywanego materiału. Z moich ust wyrwał się okrzyk, zacisnęłam pięści, wbiłam paznokcie we wnętrze dłoni i zacisnęłam zęby czując, jak kawałek gałęzi wbija mi się w skórę. Spojrzałam błagalnym wzrokiem na Davida. Jednak nie zareagował. Wyglądał jak w jakimś transie. Bezsilnie trwałam w bezruch, żeby nie zadać sobie większego bólu.

###


Inna wersja by Raylie
Niewolnica cz. 1

Gęsia skórka, która w tej sekundzie rozeszła się po ciele wojowniczki, dała jej chwilowe uczucie ulgi. Nie mogła płakać, bo płacząc pozbyłaby się z organizmu cennej wody. Pozostało jej tylko bezsilne drapanie paznokciami o ziemię i męczenie się kolejną porcją pytań: Dlaczego przegrali? Czy naprawdę nie była w stanie zrobić nic więcej? A może gdyby była szybsza, silniejsza Chase nie wytrąciłby jej piłki? I jak od dziś będzie wyglądało jej życie?
Krople wody uderzające o metalowe dno wiadra, odliczały czas. Wiele kropel spadło tej pełnej wątpliwości, goryczy i męczarni nocy. A kiedy pierwsze, krwawe promienie słońca rozpostarły się na niebie, rozległo się niecierpliwe walenie w potężne drzwi celi.

###


Rozdział 1

,,- Ciekawe, co się z tobą stało…- powiedziałam do trupa, choć wiedziałam, że mi nie odpowie. Na szyi miał metalowy breloczek w kształcie półksiężyca. Nawet przez rękawiczkę czułam dziwne ciepło, jakie emitował.(...) Twarz miał bladą jakby cała krew z niej odpłynęła. Oczy były puste i co najciekawsze całe białe.
Coś kapnęło na jego policzek.
- Szlag!- Zaklęłam, jednak to, co tam było okazało się szybsze i skoczyło na mnie w tej samej chwili, w której ja zaklęłam.''

###


Missed call fanfic by Dissentire
Rozdział dwudziesty szósty

Oburzona zachowaniem Harry'ego, Liz postanawia z nim rozmawiać. Jednak ten do tego czasu zdążył się upić, przez co robi ogromny błąd. Dziewczyna ucieka i niespodziewanie spotyka kogoś, kto sprawi, że zyska kolejny kłopot do kolekcji..

###


Czarna aureola by Alice Dudler
Rozdział 1 cz.II

Był on średniego wzrostu, miał ciemnobrązowe włosy i niebieskozielone oczy. Na jego twarzy gościł promienny uśmiech. W prawej dłoni trzymał talerz, a w lewej czerwony kubek. (...) Poczułam na sobie jego spojrzenie, więc spuściłam wzrok i zacisnęłam usta. Usłyszałam dźwięk rozkładanego krzesełka i jego skrzypnięcie, gdy chłopak usiadł na nim. 
– No, jedz – odezwał się po chwili, a po moich plecach przebiegł dreszcz. 
– Skąd mogę wiedzieć, że nie dodałeś tutaj jakiejś trucizny? – spytałam ledwie słyszalnie, słabiutkim głosem.
W odpowiedzi uzyskałam jego śmiech. Nie brzmiał szyderczo, ale całkiem serdecznie. Mimo wszystko wcale nie podniosłam na niego wzroku. 
– To nie w moim stylu – odparł. – Serio, zjedz. Naprawdę potrafię sobie wyobrazić, jak bardzo jesteś głodna. A tak swoją drogą, to masz wyczucie.
Nic z tego nie zrozumiałam, więc zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego.
– Co masz na myśli?

###


hgwk by Courtney Ignatio
Rozdział 4

Rada pedagogiczna także zdawała się nie być zadowolona z wizyty niezapowiedzianego gościa. Profesor McGonagall siedziała sztywno na miejscu dyrektora, z zasznurowanymi wargami wpatrując się w przybyłą czarownicę.
Umbridge omiotła wzrokiem salę, uśmiechając się paskudnie. Splotła ze sobą dłonie, po czym rozpoczęła przemowę:
- Witam moi drodzy, młodzi czarodzieje! Niestety tym razem nie zostanę z wami na dłużej, czego zapewne wszyscy ogromnie żałujemy, ze mną na czele – powiedziała z przekąsem, kładąc rękę na miejscu, w którym powinno znajdować się serce. – Jednak powód mojej obecności tutaj jest równie ważny. Pierwszą rzeczą, jaką chciałabym wam oznajmić, jest to, że nastąpiła zmiana Ministra Magii. Posadę tą objął … Lucjusz Malfoy! Brawo! – Umbridge zaczęła gorączkowo klaskać, a w raz z nią większość Ślizgonów, z Draconem na czele. Nie bawiło to jednak nikogo więcej.

###


67 Igrzyska oczami Julites by Julites Crebs
Rozdział 19

- Zgubiłaś się kochanie?-mówię słodkim głosem, na co ona odwraca się w moją stronę. Oświetlam jej twarz pochodnią, ma podrapaną twarz całą posiniaczoną, jej ciemne oczy są pełne bólu i dziecinnej niewinności. Ma może dwanaście lat, jest drobna i niepozorna, nie powinna być w takim miejscu.
- Uciekajcie! Szybko! Zaraz tu będą- mówi przez łzy, trzęsąc się ze strachu i z przerażenia .

###


Martwi shinigami by Niofomune
Rozdział IV

"– Dziwię się, że tak łatwo obiecałeś.
Jacca zaśmiał się głośno.
– Tak jakby obchodziły mnie obietnice składane jakimś ludziom – rzucił, jakby była to kwestia najoczywistsza na świecie.
Sam poczuł, jak przechodzi go dreszcz. Zawsze tak było, kiedy zapominał, z kim ma do czynienia, i kiedy absolutnie nie był gotowy psychicznie na taki komentarz.
– Przeraża cię to – mruknął Jacca. – O wiele lepiej byś się odnajdywał razem z bandą tych idealistycznych naiwniaków. Przeraża cię fakt, że przebywasz z psychopatą, tak?
Uśmiechnął się w sposób, w którym nie było nic ludzkiego, tylko jakaś obca, odpychająca agresja.
– Nie jesteś psychopatą – powiedział Sam, zaciskając lewą dłoń w pięść, żeby się opanować, bo wszystkie instynkty krzyczały mu, żeby uciekał.
Słowa musiały poskutkować, bo na upiornej masce pojawiła się rysa niepewności.
– Psychopaci są niezdolni do nawiązywania głębszych relacji z innymi ludźmi. Ty jesteś tylko zaślepiony przez nienawiść i zemstę."

###


06. Analiza rzeczywistości

- Dwadzieścia cztery dni. - wyszeptał wprost w jej usta, które nagle zaczęły ją uporczywie mrowić. - Zdążyłem się za tobą stęsknić, a ty?
Oderwała wzrok od jego pełnych warg i spojrzała w głęboką niebieską toń jego oczu. Była zgubiona, wiedziała o tym doskonale.
- Słucham? - wydukała, naprawdę nie wiedząc, czego od niej oczekuje.
Nathan uśmiechnął się leniwie i przymknął powieki jeszcze bardziej.
- Tęskniłaś za mną, Sophie? - Wydawało jej się, czy jego głos był jeszcze bardziej niski niż zazwyczaj?
- Aha...
Aż do teraz nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo jej go brakowało. Aroganckiej postawy, przenikliwych oczu, zmysłowych ust i powolnych ruchów, przywodzących jej na myśl leniwego lwa.

###


Rozdział 16

Moja głowa zaczęła wirować z szarpaniny różnych emocji. Rozsądek rozkazał mi czym predzej wiać. Nie wiedziałam dokąd, czy mi się to uda, ale biegłam prosto przed siebie mając silną wiarę i nadzieję. Nienawidziłam tego miejsca, tych ludzi. W pośpiechu wymijając wszystkich znalazłam się już na parterze. Potężny tłum zagubionych kobiet. Płacze, krzyki, błagania. Całe to miejsce przyprawialo mnie o mdłości i łzy bezsilności. Nagle przypadkiem wbiegłam niechcący w stojącą przodem do mnie osobę. Upadłam na kolana z siły uderzenia. Nade mną stał rozwścieczony Kol.
- Przepraszam. - wymusiłam z siebie próbując powstać z ziemi.
- Aniołku idziesz ze mną. -oznajmił szczerząc się w chytrym uśmiechu. Następnie chwycił mnie mocnym uściskiem i pociągnął na zewnątrz. Zapadała ponura i zimna noc. W okół całego budynku znajdował się niewielki parking i kilka drzew, poza tym resztę otoczenia wypełniała pustka. Kol siłą wepchnął mnie do ciemnego potężnego samochodu. Wpadłam na siedzenie z przodu z wielkim hukiem, obijając przy tym jeszcze bardziej swoje ciało. Chłopak kurczowo zapiął mnie pasem i zatrzasnął za sobą drzwi. Następnie szybko usiadł przed kierownicą i odpalił silnik. Jednak za nim ruszyliśmy z miejsca grzebał coś w ekskluzywnym radiu."

###


Macnair story by bogdan.
dwa

— Jak ci minęły wakacje, sir prefekcie? — spytał Faust przesadnie oficjalnym tonem, prostując się dumnie.
— Doskonale, zostałem mianowany Prefektem Naczelnym i zamierzam wreszcie porządnie wziąć się za tę szkołę. Zacznę od takich jak ty, którzy nie szanują poważnych stanowisk — odparł z wyższością, patrząc na niego z góry, a w oczach pojawił się błysk satysfakcji
— Pearson, poluzuj krawat. Jesteś uczniem z odznaką, a nie Ministrem Magii — sarknął Gabriel, mierząc Basila nieprzyjemnym spojrzeniem. Oczywiście nie zmienił sposobu, w jaki siedział, co więcej, jeszcze niżej zsunął się na fotelu i jego kościste kolana dotykały prawie kolan Marcela, który od razu je zabrał.
— Slytherin właśnie stracił pięć punktów za obrażanie prefekta. Razem to już dwadzieścia, licząc Rosiera i jego łajnobomby oraz Snape'a za używanie słowa "szlama", ładnie zaczynacie Ślizgoniaki... — Uśmiechnął się ironicznie, przyglądając swoim wypielęgnowanym dłoniom.
— A ile punktów jest za obicie prefektowi mordy? — zapytał uprzejmie Mitka, strzelając palcami. Pearson tylko na to prychnął i zatrzasnął drzwi przedziału, po czym kontynuował "rutynową kontrolę" w dalszych wagonach.

###


Atyohi rmoje by Methrylis
"Misled by an angel..."

"— Wystarczy ci tyle, że nie jestem sama?
Początkowo Rafael zupełnie nie zrozumiał. Dopiero z czasem zaczęły docierać do niego poszczególne informacje, a kiedy połączył je w fakt, strach ścisnął go za serce.
— Jest niebezpieczny…?
— Nie mam pojęcia, ale wiem tylko tyle, że działa. Przez cały czas tu jest, ale nie czyni większych szkód. Poza tym Sehma nie robi człowiekowi krzywdy, udziela mu tylko pomocy.
Rafael prychnął.
— Tak, już ja wiem, jak wygląda ich pomoc…
— Nie wiesz — ucięła zirytowana Erin. — Na ogół są bezpieczni, to ci powinno wystarczyć. Nie martw się, postaram się dowiedzieć o nim jak najwięcej i ewentualnie go stąd wykurzyć. Choć Sehma pojawia się ostatnio bardzo rzadko, od dawna na żadnego się nie natknęłam. Ciekawe, kogo wybrał…
— To oni wybierają osoby, nad którą sprawują pieczę? — zapytał Quarsick, którego lek powoli zamieniał się w ciekawość, choć wciąż był nieufny.
— Niezupełnie. Oni po prostu wiedzą, jaka będzie przyszłość danej osoby i jak wiele zależy od Sehmy. Im więcej, tym bardziej doświadczony Sehma musi taką osobę obserwować.
— Tacy aniołowie? — spytał z wyraźną kpiną.
— Tak! — zawołała zaskakująco entuzjastycznie. — Tacy aniołowie czasu."

###


Przemienni by Neva
Rozdział 1

- Ej, chłopaki! Może się zabawimy? - Każdy z nich zarechotał.
Zaczęli się do niej zbliżać. Najszerszy w barach wyciągnął nóż i zaczął go obracać w dłoniach. Rachel przełknęła ślinę. Nie zamierzała dać się zgwałcić, bo zapewne to zamierzali zrobić. Uczyniła jedyną rzecz, jaka przyszła jej do głowy. Wyciągnęła przed siebie dłoń i wypowiedziała trzy dziwne słowa. Dwie noce temu przyśniło jej się, że tak robi. Nie zaszkodzi spróbować.
Jakie było zdziwienie Rachel, gdy jej nadgarstek pokrył się dziwnymi czarnymi symbolami, które świeciły. Chwilę później z wnętrza dłoni wydobyła się mała kula... czegoś, która ugodziła jednego z mężczyzn w pierś. Dziewczyna pewnie stałaby i gapiła się na to dziwne zjawisko, gdyby nie to, że zaraz mogli jej ponownie odciąć drogę ucieczki.

###


Ogłoszenie

Od niedzieli 6 kwietnia rusza "nie-dzielna seria". Będą tu umieszczane jakieś krótkie historie w tym charakterze i utrzymane w podobnej konwencji. najpierw ruszy opowiadanie o innej frakcji Łowców - Egzorcystach. Mimo, że historia jest osadzona w świecie z poprzedniej serii, jest luźno powiązana z całym światem, ale należy znać podstawy działania uniwersum. Oto zapowiedź do pierwszego opowiadania z serii:
"Młody Egzorcysta dostał rozkaz od samego papieża Pierre'a XV bardzo ważne zadanie. Ma zamknąć portal, przez który na powierzchnie wydostają się bardzo silne potwory. Zadanie niemalże niemożliwe do zrealizowania, ale nie dla człowieka tak silnej wiary jak jego. Jednakże w całej misji tkwi malutki haczyk..."

###


Artystą jest tylko ten, kto z rozwiązania potrafi uczynić zagadkę.

-Czego nie robi się dla rodziny, prawda Caleb?- zwróciła się oschle Chanell w stronę blondyna.- ty dużo wiesz na ten temat.- dokończyła wychodząc na korytarz. Bonnie bez słowa wyszła za dziewczynami, zostawiając tylko naszą trójkę.
-Myślisz to samo, co ja?- Spytał po chwili blondyn, spoglądając porozumiewawczo w stronę mojej ciotki.
-Środek silnie toksyczny. Nawet gdyby ofiara się nie wykrwawiła, to i tak wkrótce by zmarła. Maksymalnie po piętnastu minutach.- powiedziała rzeczowo po czym zaczęła sprawdzać coś w komputerze.

###


Szlama arystokrata plan przeznaczenia by Victorie la Roulette
Rozdział 31 - "Pierwsze Wzmianki"

To jest legenda… Legenda o zaginionej księżniczce Possible. Mogę wywnioskować, że jest to najbardziej wiarygodna wersja tej historii, bo z zapisków wynika, że kilkadziesiąt krąży po całej Francji.
Ponoć Princess Jacqueline de Possible jako jedyna z rodu sprzeciwiła się regułom i wyszła za hrabię z rywalizującego rodu… z nimi wiąże się również jakaś szczególnie strzeżona przepowiednia, ale na dzień dzisiejszy znają ją tylko magowie Francji. Księżniczka Possible pogodziła dwa skłócone rody, ale później zniknęła… Krążą pogłoski, że jej małżonek Hrabia David Roulette został zamordowany w tajemniczych okolicznościach, a po jego śmierci Jacqueline Possible przepadła bez śladu. Wiele osób uważa także, że ich dziecko – następczyni/ca tronu Francji i wykonawczyni/wca antycznych przepowiedni żyje, a nie zginęła/ął podczas tajemniczego ataku na rodzinę Roulette’ów.

###


Rozdział 1

Zdecydowanie nie był przyzwyczajony do odmowy ze strony kobiety. Zawsze wszystkie ulegały bez słowa dyskusji i miał nadzieję, że i tym razem tak będzie, ale najwidoczniej dziewczyna miała charakter. Widząc, że oddala się coraz bardziej przyśpieszył i po chwili ją dogonił.
- Prosiłem tylko o spacer. Chyba można zrobić wyjątek? – zaczął bez słowa wstępu.
- Przez ten pana wyjątek, mogę stracić pracę senior! – warknęła gniewnie. W jej oczach pojawił się ostry błysk. Mocniej zacisnęła też palce na pasku torebki. – A poza tym muszę wcześnie wstać, jest późno.
Sam nie wiedział dlaczego odpuścił. Na razie. Patrzył jak powoli się oddala idąc w dół krętą uliczką, wychodzącą na jedną z głównych alei w centrum miasta. Nie znał nawet jej imienia i tak po prostu pozwolił jej odejść. Czuł jak coś mu się wymyka z rąk, jakby wkradała się nieznośna pustka. To tylko uśpienie jej czujności, bo to że będzie ją miał, wiedział na pewno.

4 komentarze:

  1. Mogę prosić o poprawę błędu w tytule mojego opowiadania? Powinno być "Macnair Story", nie "MacNair". Z góry dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi Ci również o błąd w spisie czy tylko w tej notce?
      W notce poprawiłam.

      Usuń
    2. Dzięki wielkie. :D W spisie jest wszystko w porządku.

      Usuń