Aktualności

Skargi, zażalenia, propozycje, wątpliwości oraz zmiany adresów blogów ect. zostawiajcie zawsze pod najnowszym postem.

# Zachęcam do skorzystania z zakładki "NOWE POSTY", którą znajdziecie w menu.
Dodatkowo jeśli macie propozycje NOWYCH KATEGORII - piszcie śmiało!

SZUKAM KOGOŚ CHĘTNEGO DO ZAJĘCIA SIĘ NOWYMI POSTAMI!



piątek, 11 kwietnia 2014

152. Nowe posty #53




Kraina Hadesa by Vakme
Rozdział IV. Spotkanie rodzinne

"- Więc chcesz, bym ją sprawdził - podsumował Scar. - Zdajesz sobie sprawę z tego, o co mnie prosisz? Chcesz, bym sprzeciwił się decyzji sędziów i znalazł dowód na to, że pomylili się w osądzie. Chyba nie muszę ci przypominać, że podważanie ich decyzji jest surowo karane? Za mniejsze zbrodnie ludzie byli wysyłani do Tartaru.
- Ale ty nie jesteś człowiekiem - przypomniał Tanatos. - A Hades prędzej uściskałby Zeusa, niż wysłał cię do Tartaru.
- To prośba, za którą trzeba dużo zapłacić - odparł mężczyzna. - A nie widzę, żebyś przyprowadził ze sobą jakąś ponętną brunetkę.
Tanatos uśmiechnął się szeroko.
- Mam za to coś lepszego.
- Dwie ponętne brunetki? - spytał z nadzieją Scar."

###


Rozdział 29. Odwiedziny

" Michael pojechał do domu parę minut przed dwudziestą. Jakieś pół godziny po nim zeszłam na dół, ubierając na siebie płaszczyk.
- Tato, wychodzę! Będę za niedługo! - krzyknęłam głośno w stronę salonu z nadzieją, że ojciec mnie usłyszy, bo zważając na to, jak głośno tam było, występowało duże prawdopodobieństwo, że nie złowi tego uchem.
Na polu było bardzo zimno. Moje kozaczki nie były wystarczająco ciepłe, dlatego wiedziałam, że zaraz skostnieją mi palce u nóg. Wsiadłam do swojego samochodu i odpalając go z trudnością, ruszyłam z podjazdu. Droga nie dłużyła mi się właściwie wcale, dlatego po dziesięciu minutach byłam na miejscu.
Dziwne było to, że nigdy nie bałam się tutaj przychodzić, nawet gdy słońce już dawno zaszło, a chmury spowiły granatowe niebo. Wokół mnie rozlegała się całkowita cisza. Ruszyłam w stronę głównego wejścia. Stanowiła je wielka, stara brama, a obok znajdowała się mała, równie stara furtka. Kiedy przekroczyłam granicę cmentarza, odczułam przygnębiający klimat tego miejsca."

###


50. Część II: Uparcie we dwoje płyńmy wciąż w przód.

- Dlaczego mnie tak traktujesz? Nie jestem twoim wrogiem...
Ton jej głosu jest jeszcze słabszy.
- Czasem wydaje mi się, że w ogóle cię nie znam, ale wtedy uświadamiam sobie, że to przez sytuacje, które są obce… Nie oddalaj się ode mnie.
Odwracam się i przez chwilę znów widzę w niej Annabelle, ale wiem, że to złudzenie. Zamykam oczy, a gdy je otwieram, zostaje tylko Veronica.
- Nie masz pojęcia przez co przechodzę i nie jesteś w stanie mnie zrozumieć. Gdyby tak było, przyjęłabyś moją decyzję. To mimo wszystko było… moje dziecko.
- A więc to tak… - odpowiada Nicky i widzę, jak uspakaja nerwowy oddech. Zmartwienie przechodzi w złość, a kobieta pośpiesznie odgarnia wpadające na twarz włosy. - Miło jest się dowiedzieć, co tak naprawdę myślisz! Uważasz, że poronienie Annabelle obeszło mnie mniej niż ciebie, bo chcę byś gdzieś wyszedł?! Ja nic nie rozumie?! Jak w ogóle śmiesz tak mówić! Odpowiedz!

###


Różowa koszula by Szwamka
12. Na jednej z dzikich plaż

Nie odpowiedział, uśmiechnął się tylko jednym kącikiem ust. Zaczęłam nienawidzić sposób, w jaki to robił. Coś było w tym uśmiechu, co mnie do niego przyciągało. To coś iskrzyło się również w jego spojrzeniu, a czasami słyszałam to w głosie Konrada. To coś zostawiał na skórze, kiedy całował i to właśnie przez to przechodziły mnie dreszcze, gdy mnie dotykał. Gdybym tylko potrafiła nadać temu odpowiednią nazwę.

###


Red descent by graham coxon
VIII

— Jak to dobrze, że cię dogoniłem, Davidzie, jak to dobrze — powiedział głośno i z udawaną ulgą, co David wywnioskował ze spojrzenia, jakim obdarzał jego jak zwykle lekko rozczochrane włosy i niewypastowane buty. Pogarda, tak, to właśnie w nim widział. Ale nie przestawał się uśmiechać.
— Taaak?
— Tak, mam dla ciebie propozycję.

###


Życie Gabriela by La Luna
Impreza

"W małym salonie siedziało kilkanaście osób, głośno śmiejąc się lub śpiewając. Było dopiero wczesne południe, ale niektórzy już nieco wypili, więc atmosfera była dosyć luźna.
W pewnej chwili wszyscy zaczęli się całować – tak po prostu, jakby usłyszeli jakiś alarm i stwierdzili „Czas na małe pieszczoty”. Ja z nikim się nie całowałem – nie poddałem się swojemu instynktowi -chyba tylko dlatego, że wypiłem zbyt małą ilość alkoholu. "

###


Tony rule the waves by miriamcia668
Rozdział 9

"Calum Flynn westchnął.
- Może być i tak, że to kłopoty znajdą nas, nawet gdy nie będziemy ich szukać.
- Brzmisz jak praktyk i znający w tej dziedzinie – zauważył Angus.
- Bo miałem swoje przeżycia – oznajmił Flynn ponuro. – Jestem jednym z tych ludzi, do których kłopoty w tym kraju lgną same. Ale przyjdzie taki czas, że upomnimy się o sprawiedliwość!
- Czyś ty czasem nie socjalista? – zapytał Angus podejrzliwie.
- Gorzej – odpowiedział Flynn. – Irlandczyk."

###


Gud med oss by Freyja
Rozdział VObudziły go szepty. Bardzo ciche i nerwowe, z których nie mógł pojąć ani słowa. Pomimo zaspania, już po chwili dotarło do niego co to oznacza – Polacy. Był jeszcze zbyt zaspany, by stwierdzić, czy byli już tu w ich obozie, czy dopiero się zbliżali. Trzask łamanej gałązki gdzieś na lewo od niego powiedział mu jednak, że nie ma sensu się łudzić – byli już tu. Serce zaczęło mu bić gwałtownie i szybko i musiał włożyć całą swoją siłę woli w to, aby się nie poruszyć, żeby nie zdradzić, że nie śpi. Dziękował Bogu, że spanie na otwartej przestrzeni napawało go takim lękiem, że spał z rękoma wręcz oplecionymi dookoła karabinu. Tylko, że niewiele mu to dawało, jeśli nie mógł nawet się poruszyć.

Głosy wzmogły się, stały się głośniejsze i bardziej nerwowe. Coś chrupnęło, ktoś krzyknął i rozległ się strzał, przecinający ciszę niczym brzytwa i boleśnie dając się we znaki nieprzyzwyczajonym do tak głośnych dźwięków uszom.

###


Konfedoracja by Fedora
Carpathia, rozdział 4.

- Boisz się? - Jego pytanie nieco zbiło mnie z pantałyku.
- Czego mam się bać? Ciebie? - Andrei zaśmiał się ochryple.
- O to nie muszę pytać, bo wiem, że się mnie boisz. Jak wszyscy zresztą... Pytałem, czy boisz się czarnej magii.
- Och... - Miałam wrażenie, że momentalnie czerwienię się ze wstydu, speszona świadomością, iż znał prawdę o moich mieszanych uczuciach do niego.
- I słusznie, że się boisz czarnej magii. To jedno wielkie świństwo i nic więcej. Ludzie, którzy schodzą na tę drogę, zazwyczaj kończą marnie, chyba że są dwulicowi i w obliczu zagrożenia momentalnie wyrzekają się mrocznej przeszłości. Czarnoksiężnicy są jak spadające gwiazdy: żyją krótko, choć efektownie. O ile efektownym można oczywiście nazwać to, co robią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz