Aktualności

Skargi, zażalenia, propozycje, wątpliwości oraz zmiany adresów blogów ect. zostawiajcie zawsze pod najnowszym postem.

# Zachęcam do skorzystania z zakładki "NOWE POSTY", którą znajdziecie w menu.
Dodatkowo jeśli macie propozycje NOWYCH KATEGORII - piszcie śmiało!

SZUKAM KOGOŚ CHĘTNEGO DO ZAJĘCIA SIĘ NOWYMI POSTAMI!



sobota, 4 stycznia 2014

122. Nowe posty #39

» The emerald world
» Woffy's Crucifix
» From lust to trust
» Atyohi Rmoje
» Różne strony piekła
» Meifu no yumiya
» Demuri
» Dzedzic mroku
» Cause i'm tired of felling alone
» Pierwszy łowca
» l-e---j-p
» The hunters of dream
» Alyssa Adams
» Jeszcze o nas
» Nocne urojenia
» Colorful sound
» Naxi por siempre
» Chaotyczny Kacper
» Zagubione dusze


Rozdział XVIII
- Chou-chan! – ta zeskoczyła z łóżka, aż przestraszona Nagoya wyleciała z otwartej klatki i upodobała sobie ramię blondynki.
- Podobam Ci się? – zatrzepotała skrzydełkami.
- Jasne! – Imada była zaskoczona, że papuga mówi.
- Daj ciasteczko – upomniała się o swój przysmak.
Wówczas brązowooka zaszeleściła opakowaniem krakersów, a zwabiona dźwiękiem, który przeważnie zwiastował jedzenie, Nagoya wróciła na swoje miejsce.
- Jak ją tego nauczyłaś? – Ayane w zdumieniu obserwowała konsumującego ulubiony smakołyk ptaszka.
- To skomplikowane. Ona wyłapuje to, co usłyszy w telewizji, radiu lub z naszych rozmów – Yoshida wytłumaczyła, podając pupilce następnego krakersa. – A Ty zwiałaś ze szkoły! – krzyknęła srogo. – Szkodzisz wyłącznie sobie! Kiedy Ty zmądrzejesz?
- Nie przyszłam rozmawiać o mnie. Najlepiej jak usiądziesz, Fumi-chan – nastolatka splotła dłonie.
Starała się wypaść poważnie, skoro przynosiła złe wieści. Nigdy nie była za specjalnie delikatna, gdyż raczej wykładała temat prosto z mostu. Teraz było inaczej, ponieważ chodziło o ważną dla niej osobę.
- Proszę, posłuchaj mnie! To nie będzie miłe – zabrzmiała przekonywająco, bo dziewczyna poddała się. – Wracałam do domu i…I wpadłam na Shin’a…
- O nie! Nie zamierzam słuchać kłamstw pod jego adresem!

###

8
- Dlaczego chcesz rozmawiać z Jeffem?
- Nieważne… - Kobieta gwałtownie pokręciła głową, zaciskając ręce w pięści. - Wiesz, Erin… Chciałam się tylko dowiedzieć, czy jest u ciebie…
- Jesteśmy umówieni na sesję - skłamała Erin, przyglądając się przyjaciółce z rosnącym niepokojem. Znała to spojrzenie… Mieszał się w nim strach i coś jeszcze… Może desperacja? - Mogę mu powiedzieć, że chciałaś go złapać…
- Nie! - Beatriz zamilkła gwałtownie, jakby z opóźnieniem zdała sobie sprawę ze swojego wybuchu… Erin dopiero teraz zrozumiała oczywistą rzecz - kobieta była przerażona. - Nie mów mu o niczym… To nieważne, zastanawiałam się po prostu… Pójdę już… Naprawdę…
- Dlaczego jesteś tu z synem? - rzuciła Erin, łapiąc przyjaciółkę za nadgarstek, kiedy ta próbowała się obrócić i odmaszerować. - Co jest, do cholery?
- Nic... Naprawdę...
- Noah?
Nastolatek westchnął i zbył pytanie wzruszeniem ramion.

###

From lust to trust by Lexie Song
7. Turtle Undefeated
Zawsze dobrze się dogadywaliśmy. Nie było między nami tych niezręcznych momentów, które często zdarzają się w przypadku ojczymów i pasierbic. Może dlatego, że dla mnie, on zawsze byłby lepszym ojcem niż ten biologiczny. Z drugiej strony, my nigdy nie zachowywaliśmy się jak przykładny ojciec z córką. Ciągle żartowaliśmy, robiliśmy sobie kawały i śmialiśmy się z rzeczy, o których tylko my mieliśmy pojęcie. Mama często powtarzała, że po ślubie zyskała kolejne dziecko, a nie męża. Ale nie przeszkadzało jej to. Cieszyła się, że się dogadujemy, że wreszcie znalazła kogoś, kto może być dla mnie wzorem.

###

Atyohi Rmoje by Methrylis
Rozdział 1: "Tomorrow is always the first day of the end of your life..."
" Radość nie trwała jednak długo. Zamiast specjalnego kodu, który sam opracował Dahi, na środku wyświetlił się dziwny napis. Jego wyjątkowość polegała na tym, że był zapisany w języku, z którym nigdy w życiu się nie spotkał. Przyszło mu do głowy, że albo był martwy, albo wymyślony, albo… nieistniejący. Uczucie uniesienia natychmiast uleciało z mężczyzny, pozostawiając gorzkie rozczarowanie, paraliżujący strach i wściekłość. Nie mógł uwierzyć, że tuż przed metą coś poszło nie tak! Rozgniewany przyjrzał się uważniej napisowi, który niespodziewanie zaczął rozrastać się po całym ekranie, już wkrótce zapełniając całą jego powierzchnię.
„Fyu ywhox m rmojud, pa apesmyjm J’dyuhr’. Fyu ywhox mu J’dyuhryo’, pa ghmilac’o ljmucbyu serzi jlu. Fyu ywhox m serzody: jo’ ghzupyuwc’u y cepy’o mopyxor’. Fyu ywhox m rmojud, pa mogc’oko dam’u pir’ mpik ryu’m’bo, pi xo’ efyuj’r’”."

###

[004] Preludium do działania. Ryk. 
"Streszczenie tego wszystkiego zajęło mu niezbyt dużo czasu. Od razu dopowiedział, że kilka chwil po tym wszystkim odnalazł ją i oprócz ich dwójki nikogo już nie spotkał. Carter wysłuchała go bardzo uważnie. Nie mogła nadal uwierzyć w element z strzelaniną, z bronią, ale nie miała innego wyjścia jak to zaakceptować. Zadała tylko jedno pytanie:
- Czy widziałeś, do czego strzelał ten chłopak?
- Nie. – pokiwał przecząco głową. – Można się tylko domyślać. Inna osoba bez wspomnień, popiołowy płaszcz, może cień… Myślisz, że gdyby strzelał do człowieka bez niczego… Mógłby być psychopatą?"

###

Meifu no yumiya by Isabelle McDougal
Rozdział III - Wyrzuty
Od upadku muru Marii minęło pięć wiosen, teraz to wydarzenie wydawało się równie odległe co wczorajszy deszcz. Dokładnie tyle samo lat upłynęło też od pierwszego spotkania Isabelle z Ludwigiem McDougalem, ten budzący szacunek kapitan oddziału zwiadowców okazał się dla niej przepustką do lepszego życia, nie był jednak w stanie uśmierzyć przeszywającego bólu po stracie najbliższych.
Czas faktycznie leczył rany, ale nienamacalne blizny pozostawały na całe życie i utrudniały oswojenie się z codziennym życiem.
Chciała stać się silniejsza i przy okazji pokazać, na co ją stać, uświadomić zgorzkniałym żołnierzom, że tak bardzo się mylą biorąc ją za zepsutą do szpiku kości przybłędę.

###

Demuri by Aemris
5. Pytałam, czy zrozumiałeś. 
Jinguji poderwał się nagle z krzesła, chwycił ją za nadgarstki i przycisnął do ściany - tym razem trzymał mocno, by nie mogła wyciągnąć broni. W jego ruchach ponownie czaiła się agresja.
- Pragnę ci uświadomić, że twoja siostrzyczka właśnie spędza czas z psychicznym sukinsynem, któremu radość sprawia robienie ludziom krzywdy i dochodzenie do władzy po trupach, więc jeżeli ktoś ma tutaj problem, to ty. Nie waż nie oceniać mojego życia, skoro ze swoim sobie nie radzisz.

###

Dziedzic mroku by Arcanam
rozdział 19
Przez chwilę trwaliśmy z Kayle'em w bezruchu. Sama nie wiem, kiedy znalazłam się przy nim i zaczęłam mocno ściskać jego łokieć, aż pobielały mi palce. Napięcie z każdą chwilą robiło się coraz bardziej nieznośne, a my wciąż staliśmy w miejscu. Dlaczego nie uciekaliśmy?
- Nie powinniśmy się stąd jak najszybciej wynieść? - spytałam cicho pokornym głosem. Kayle rzucił mi beznamiętne spojrzenie i pokręcił powoli głową.
- Za dużo hałasu - stwierdził. Kiedy tylko wypowiedział te słowa, usłyszeliśmy niedaleko nas szelest. Był bardzo cichy, jednak wciąż wykrywalny dla czujnego ucha. Po chwili ów dźwięk rozległ się jeszcze bliżej. Niebezpieczeństwo wisiało w powietrzu. Nieświadomie przysunęłam się do Kayle'a.

###

"11. Północ"
"Przyjemnie było czuć, przylegający do moich pleców, tors Harry’ego. Jego dłonie, błądzące po moich biodrach czy obejmujące moją talię. Jego krótki oddech na moim karku. Jego urocze dołeczki, którymi bez ustanku się chwalił. Nawet błyszczące na czole kropelki potu, czy przyklejone do naszych ciał ubrania zupełnie mi nie przeszkadzały. Wręcz przeciwnie. Wyglądał pociągająco z tymi mokrymi kosmykami, które co jakiś czas opadały na jego oczy. Lubiłam trzymać jedną dłoń na jego karku, by co jakiś czas zatapiać palce w burzy kręconych włosów."

###

Pierwszy łowca by Arcanam
rozdział 2
- Odpowiedz mi – poprosił. Dziewczyna wciąż milczała, unikając jego wzroku. Rozpacz Chrisa rosła z każdą chwilą. Wpatrywał się uporczywie w twarz Hayley, szukając jakiegokolwiek znaku, wskazówki. Jednak dziewczyna nie okazywała nawet cienia emocji. W końcu chłopak wypuścił ją ze swojego uścisku i odwrócił się w stronę ulicy. Ze złością kopnął kamień, który wylądował na środku jezdni.
- Dlaczego?! - zapytał z wściekłością w głosie. Jednak jego gniew nie był skierowany do dziewczyny. Był zły na samego siebie.

###

l-e---j-p by Gabriela Milka 
38. Cześć. I nie zapomnij o uśmiechu
— Widzisz, kiedy wczoraj wracaliśmy razem z Quin z dyskoteki — Jasne, o kogoż by innego mogłoby chodzić? — wydawała się bardzo smutna, a ja nie lubię, kiedy ludzie się nie uśmiechają. Masz jakiś pomysł aby ją rozweselić?
W moim mózgu momentalnie narodził się wspaniały plan.
— Idziemy.
— Jesteś absolutnie pewna?
— Jasne! Quin uwielbia niespodzianki.
Syriusz wydawał się nie do końca przekonany.
— Powinienem coś powiedzieć?
Zastanowiłam się przez chwilę.
— Wystarczy cześć.
— Cześć?
— Tak! To wszystko. Możesz powiedzieć co chcesz. I nie zapomnij o uśmiechu. Uśmiech jest najważniejszy. Bez niego cały plan nie wypali. Pamiętaj: powiedź cześć i się uśmiechnij.
— Jesteś pewna, że jej to się spodoba?

###

The hunters of dream by Cassie C 
Rozdział 3
W środę odbył się pogrzeb. W kościele było mnóstwo osób, przeważnie moi znajomi i sąsiedzi. Po mszy i moim krótkim przemówieniu poszliśmy na cmentarz. Obok mnie cały czas byli pani Jeanette i Landon. Choć wewnątrz siebie płakałam jak bóbr nie okazałam tego na zewnątrz. Byłam twarda, a uścisk Landona dodawał mi sił.
Po wszystkim ludzie zaczęli się rozchodzić, niektórzy podchodzili do mnie i składali mi kondolencje. Ja jedynie potakiwałam, bo cóż innego miałam zrobić. Kiedy przed grobem już prawie nikogo nie było Landon kogoś zauważył.
- Zaraz wrócę- wyszeptał mi do ucha.
Spojrzałam na chłopaka, do którego podszedł Landon. Miał kruczoczarne włosy, brązowe oczy i śniadą cerę. Ubrany w czarny garnitur wyglądał jak para normalna istota.
- Kto to- spytałam stojącej obok mnie Ashley.
- Caleb Green nowy w naszej szkole.
- Dlaczego mi nic nie mówiłaś?
- Byłaś zajęta pogrzebem, poza tym to nic ważnego.
- Najwyraźniej Landon go zna- popatrzyłam na nich, jeszcze chwila, a by się pobili.
Ruszyłam w ich stronę. Kiedy tylko mnie zauważyli zamilkli.

###

Alyssa Adams by Anayanna 
Rozdział 6
- Dzień dobry – odezwał się profesor spokojnym tonem. Alyssa natychmiast dosłyszała obcą nutę w jego głosie, znów musiała zgodzić się z Veronic – akcent też miał zniewalający. – Nazywam się William Blake i będę was w tym roku uczył obrony przed czarną magią.
Po jego wypowiedzi w klasie zapadła głucha cisza. Ally z rozbawieniem rozejrzała się dookoła. Niektóre dziewczyny miały wyraźny kłopot z powstrzymaniem ślinienia, wpatrywały się w nauczyciela cielęcym wzrokiem. Najwyraźniej nie podobało się to szkolnym kolegą, bo nie byli tak ciepło nastawieni do mężczyzny.

###

Rozdział 7
Obserwowała go dyskretnie, kiedy czytał. Okulary zsunęły mu się do połowy nosa, a na policzki wstępował rumieniec. Kilka kosmyków spadło mu na czoło i Ginny pomyślała, że bardzo chciałaby je odgarnąć. Bezwiednie zaczęła bawić się swoimi włosami i zupełnie zapomniała o artykule, który kilka minut wcześniej przeczytała. W obecności Harry’ego zło przestawało istnieć.
Przynajmniej dla niej.

###

Nocne urojenia by Agata
Mężczyzna
nad brzegiem stawu stał mężczyzna
schowany wśród traw — jego przystań
patrzył i tonął nie tylko we mgle

###

Colorful sound by Ayane Imada
Rozdział XIV
Artemis skrył się za regałami z karmą dla rybek, podczas gdy piekielna parka rozpoczęła zwiedzanie. Natomiast Yaten rozmarzył się, kiedy jego księżniczka zatrzymała się przy klatce z chomikiem, ale wyobraźnia wyprowadziła go na manowce.
- Kupmy boa i do tego chomika – Mai przejechała palcem po metalowym pręcie. - Jak się roztyje, to nakarmimy nim węża.
- Albo wyłapiemy wszystkie koty na osiedlu i starczy na dłużej – Hiro zawtórował siostrze.
„Koty?!” - Artemisowi zjeżyło się futro, a potem czmychnął, ekspresem odnajdując drogę do domu Usy i Seiyi.

###

Naxi por siempre by LuLu Comello
Rozdział 16 Nadzieja zniknęła
Co się stało? - Zapytała zakładając ręce na piersi z zimna. Może to przez pogodę był w takim homorze. Martwiła się o niego. Bała się, że coś się złego stało. Spojrzał w niebo i przełknął ślinę. Przypomniała sobie sytuacje przed występem wtedy podobnie się zachował. Zapewne chodzi o coś ważnego.
- Musimy zerwać... - I wtedy wszystko prysło jak bańka mydlana. Romantyczna atmosfera, radość, miłosć. Ręce nastolatki zadrżało, a serce zaczęło szybciej bić. Zrobił się jej wyjątkowo gorąco. Dwa słowa, a potrafią zniszczyć wszystko.
- Ale jak to? Przecież wczoraj wyraźnie mówiłeś ,, Tylko ty " - Jej oczy się zaszkliły na same wspomnienie. Nie wyobrażała sobie, że to wszystko miało by zniknąć. Nie chciała wypuścić szczęścia, które przed nią stało.
- Proszę cię nie utrudniaj tego - Szepnął spuszczając głowę. Zagryzł dolną wargę. Nie potrafiła wycztać z tych zachowań jego prawdziwych uczuć. Nie chciała znać prawde, gdyż mogła być zbyt bolesna.
- Nie! Maxi, nie! Mówiłeś, że mnie kochasz. Że jestem dla ciebie ważna. A teraz z dnia, na dzień to wszystko znika. Nie rób mi tego, proszę. Przecież, przeżyliśmy tyle romantycznych chwil, to wszystko nic dla ciebie nie znaczy? - Po chwili złość przerodziła się w histeryczny szloch. Zamknęła powieki z których płynęły słone łzy. Nogi powoli się pod nią ugięły. Nie potrafiła przestać go kochać.

###

Chaotyczny Kacper by Chaotyczny.Kacper
Skrzynia Rysunków
Ostatnio narysowałem pełno rysunków które chciałbym wam dzisiaj pokazać :) Ale najpierw chciałbym ogłośić że wkrótce na blogu pojawi się nowe opowiadanie :) Jeszcze nie podam tytułu... Ale mogę powiedzieć że będzie to Fanfiction :D Dlatego miejcie oczy otwarte bo Prolog może pojawić się w każdej chwili :)
No a teraz rysunki bogów greckich... Nie narysował jeszcze wszystki ale po trochu do tego dąże...

###

Zagubione dusze by Vera Czachor
Rozdział II
- Przestań wreszcie żyć przeszłością!- Nick uniósł do góry ramiona,a potem bezwładnie je opuścił.- To cię niszczy! Myślisz, że Francesco chciałby tego? Sam by się ciebie przestraszył bo już nie jesteś tą samą osobą co w kiedyś!
Vera wzdrygnęła się słysząc imię męża. Miała wrażenie jakby ktoś zaczął rozrywać jej duszę. Sam by się ciebie przestraszył, nie jesteś już tą samą osobą. Schowała głowę w dłoniach próbując stłumić emocje. W całym budynku światła zaczęły gasnąc i się zapalać, a urządzenia elektryczne wariować powodując w niektórych zwarcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz