Aktualności

Skargi, zażalenia, propozycje, wątpliwości oraz zmiany adresów blogów ect. zostawiajcie zawsze pod najnowszym postem.

# Zachęcam do skorzystania z zakładki "NOWE POSTY", którą znajdziecie w menu.
Dodatkowo jeśli macie propozycje NOWYCH KATEGORII - piszcie śmiało!

SZUKAM KOGOŚ CHĘTNEGO DO ZAJĘCIA SIĘ NOWYMI POSTAMI!



sobota, 15 marca 2014

144. Nowe posty #49




I. Wnuk Tytana

- Cześć. Wiesz może, gdzie jest gildia Fairy Tail? - wyrosła przede mną tak nagle, że nie zdążyłem się zatrzymać i zderzyliśmy się głowami. Syknąłem cicho i przyłożyłem dłoń do bolącego czoła, gapiąc się bezceremonialnie na dziewczynę przede mną. Była dziwnie ubrana, miała żółtą tunikę, zielone, szerokie spodnie i kolorowy szal owinięty wokół szyi, a na dłoni kilka bransoletek, które zadzwoniły cichutko, gdy skopiowała mój ruch. Przy jej nogach kręcił się mały kot z nienaturalnie dużą głową i pręgowanym, rudym futerkiem.
- Wiem, a bo co? - zapytałem podejrzliwie, wiedząc niemal na pewno, że ona nie była stąd. Jej zielone oczy zabłysły wesoło, gdy się uśmiechnęła z ulgą, i spojrzała na kota.
- Widzisz, Majnu? Mówiłam. -powiedziała tryumfalnie. Chwila, powiedziała do kota?
- Nie wygląda na takiego, co by wiedział. - cichutki, piskliwy głosik z dołu sprawił, że oniemiałem. Nie tylko ona gada do niego, ale nawet on do niej. On! To! To nie mógł być kot, koty nie gadają!

###


Rozdział Pierwszy: Arthur Berg

"Nie był najinteligentniejszym człowiekiem w okolicy, nie był też mistrzem dedukcji - a przynajmniej za takiego się nie uważał. Kiedyś spotkał kobietę, przy której uwielbiał się popisywać - udawał, że potrafi wyczytać ze sposobu, w jaki wiązała sznurówki to, co jej współlokatorka jadła na śniadanie i czy jej budzik zadzwonił o odpowiedniej porze. Zabawne było to, że ona po sposobie, w jaki ułożone były jego włosy i tym, jaką koszulę miał na sobie naprawdę potrafiła powiedzieć, o której wstał i czy pił rano kawę, czy herbatę. Była od niego lepsza pod każdym względem. On uważał się za idiotę, który zmarnował wszystko poza swoim potencjałem. Potencjału bowiem nigdy nie miał. Kobieta, która wprowadzała chaos i tajemnicę do jego życia, zniknęła, on zapomniał o tym, że kiedyś mógł być wielki i znów, po latach, zaczął słyszeć głosy - podpowiadające mu, że powinien się poddać. Bo i tak do niczego się nie nadaje. Nic w życiu nie osiągnie. Zawiedzie każdą osobę, na jakiej kiedykolwiek mu zależało.
Głosy te brzmiały odrobinę jak jego ojciec."

###


Rozdział 5

dłonią w głąb kuli z nazwiskami dziewczyn, a tysiące zebranych śledzą jej ruchy. Następuje poruszenie, gdy zostaje odczytane imię i nazwisko nieszczęśnika. Wykręcam głowę w lewo i widzę swoją twarz na telebimach ustawionych wokół placu. Serce bije mi jak oszalałe, gdyż właśnie dotarło do mnie, że tym razem nie miałam tyle szczęścia. 
Ludzie momentalnie ustępują z drogi i nie muszę torować sobie przejścia między nimi. To, co się dzieje, oszałamia mnie do tego stopnia, że trwam dalej na swoim miejscu. 
Mój wzrok utkwiony jest na blondynce, która teraz maskuje swoje zdziwienie. Nie spodziewała się, że padnie na mnie. Ja jednak czułam to podświadomie już od kilku dni. 
Ktoś popycha mnie do przodu i na moment tracę równowagę. Czyjeś silne dłonie podtrzymują mnie i orientuję się, że to Ian. Na krótką chwilę spoglądamy sobie w oczy. Widzę, że jest roztrzęsiony, chyba bardziej niż ja. Oboje wiemy, co to oznacza. Nigdy nie powrócę do Dwunastki, nigdy też więcej się nie spotkamy. Nie wrócę tu żywa. Ian zdaje sobie z tego sprawę i ściska mnie na pożegnanie. Nie mogę wydusić z siebie słowa, więc tylko chłonę jego ciepło. 

###


Loss ff by Plotkara
Chapter First

- Hazza, gdzieś ty polazł?! - usłyszałam znajomy głos. Przed nami pojawił się niejaki Liam Payne - członek zespołu One Direction. Znałam go jedynie z teledysków lub czasem zauważyłam na jakiejś imprezie, ale nigdy nie miałam okazji poznać go osobiście. Z bliska był o wiele przystojniejszy. Momentalnie zrobiło mi się ciepło. Szatyn wlepił we mnie swoje spojrzenie, a ja w niego. W tamtym momencie otrzymałam szansę na lepsze życie. Szansę na prawdziwą miłość. Jednak, jak zwykle musiałam coś spieprzyć i wszystko runęło w gruzach..

###


Skrzydła nadziei by Fare Chel
Rozdział I; Tapeta w kwiaty

- Jak ci minął weekend?
Zlustrowała mężczyznę od góry do dołu i stwierdziła z niesmakiem, że te zielone szorty tylko go pogrubiają. I w dodatku kompletnie nie pasują do fioletowo-różowego polo. A te kolorowe włosy… Cóż, wolała o tym nie wspominać. Definitywnie jednak wyglądał jak dziecko jednorożca – kupa magicznej tęczy. Pocieszała ją tylko myśl, że ten niepozorny facet rzeczywiście zna się na rzeczy. Pomimo, iż ma naturę wariata.
- W porządku – odpowiedziała bez namysłu.
Oczywiście, że w porządku. Bo i co innego miała powiedzieć? Och, no wiesz, ostatnio czuję się coraz gorzej, mimo że ty twierdzisz, iż robię postępy. Widziałam go wczoraj w lustrze. Patrzył na mnie, ale nic nie powiedział. Milczał. Z ran po igle kapała krwista ropa. Wyglądał obleśnie, ale ja chciałam z nim być. Chciałam do niego dołączyć. Też tak czasem masz? Hm? Och, przecież to nawet brzmiało śmiesznie!
- Czy jest coś, o czym chciałabyś mi powiedzieć?
- Przytyłam. Kilogram.
- Mhm… - mruknął, pocierając dłonią czoło. – To dobra wiadomość. A czy zdarzyło się coś niezwykłego? Nie wiem, miałaś jakieś omamy? Wzrokowe, słuchowe… Cokolwiek?
Och, nawet nie wiesz ile ich było.

###


wielkie tragedie mieszczą się w małych sekundach

-Uciekaj...- wyszeptała w końcu, po czym utkwiła wzrok w czymś ponad mną. Odwróciłam się a stojąca półtora metra ode mnie postać wysokiego mężczyzny w czarnym płaszczu, trzymająca w ręku duży nóż zaczęła uciekać w stronę drzwi. Stałam przez moment bez ruchu, po czym rzuciłam się za mężczyzną, który poruszał się z nadzwyczajną szybkością. Wybiegłam zdyszana na korytarz, ale jego nigdzie nie było. Spanikowana, że jest jeszcze gdzieś w pobliżu cofnęłam się pod ścianę, oglądając każdy zakamarek biblioteki w poszukiwaniu faceta w płaszczu. Ale wszędzie panowała idealna cisza.

###


From lust to trust by Lexie Song
Rozdział 8. Father Unfigured

Oboje trzymaliśmy gitary, a przed nami leżała kartka pokryta pochyłym pismem mojej mamy. Grałam proste chwyty na gitarze, i razem z Liamem śpiewałam. Jak niemal każdego popołudnia. Ale akurat tego dnia, mama dała nam swoją nową piosenkę. Pomimo tego, że byliśmy mali, rozumieliśmy, na swój własny sposób, uczucia zawarte w jej słowach. Była to ostatnia piosenka, nad którą wspólnie pracowaliśmy zanim wszystko się popsuło.

###


Alyssa Adams by Anayanna
Rozdział 11

Malutkie lamparciątko wydało z siebie niezadowolone prychnięcie. Black, ocierając łezki rozbawienia, podszedł do niego na kolanach, i wziął na ręce. Mieściło mu się w dłoniach, a jego futro było przyjemnie miękkie. Alyssie najwyraźniej nie spodobała się ta pozycja, bo zaczęła się wiercić i drapać ostrymi pazurami, ale Syriusz zaśmiał się tylko, gładząc cętkowany grzbiet.

###


Konfedoracja by Fedora
Jolly Joy

Pan doktor po raz pierwszy na mnie spojrzał, nadal notując. Siedział w bezruchu i tylko wodził za mną tymi ciemnymi, nieprzeniknionymi oczami. Tak, miał czarne, straszne, piękne oczy. Być może gdybym była kimś innym, czułabym się skrępowana, zachowując się w ten sposób w obecności obcego, tajemnicznego mężczyzny, w dodatku lekarza, ale w bieżącym stanie mojego umysłu nic a nim mi to nie przeszkadzało. Przeciwnie, chciałam być w centrum jego zainteresowań, stać się tą, dla której warto żyć i stale pogłębiać wiedzę, byle tylko dowiedzieć się, co to za choroba, która męczy "tę biedną dziewczynę", choć w rzeczywistości nic a nic jej nie dolegało. Skoro już przychodził tu codziennie, to niech przynajmniej ma rozrywkę. Nie będę siedzieć bezczynnie z założonymi rękami, odpowiadając na jego pytania. Nie można ufać szpiegom. Nawet z tak pięknymi, strasznymi oczami.

###


Rozdział V " Akrobatka"

- Dzisiaj będziemy uczyć się liczyć – powiedziała do wujka, który przez całą drogę, kurczowo trzymał jej drobną dłoń w swoim mocnym uścisku.
Pan Lisiecki nie dosłyszał słów dziewczynki. Był czymś zamyślony, może strapiony. Jego posępny wyraz twarzy umiał okazywać tylko takie emocje podczas codziennego marszu przez ulice miasta. Był to dla niego najlepszy czas na rozmyślanie, dokonywanie pewnych procesów w umyśle, które miały na celu dojść do jakiś wniosków. Po prostu to był jego czas na zadumę.
- Wujku! – Olinka potrząsnęła jego dłoń.
- No… - oderwał się od własnych myśli. - Co się stało?
Pięciolatka powtórzyła wcześniej wypowiedziane zdanie, po czym wykrzywiła drobne, popękane wargi w nieznaczny uśmiech. Jej policzki były zimne, a nos wyraźnie zaczerwieniony. Od paru dni dręczył ją katar.
- To chyba dobrze… - odparł lakonicznie wujek dziewczynki. – Każdy powinien umieć liczyć – dodał po chwili zamyślenia, a w myślach dodał: byle nie na innych.

###


Życie Gabriela by La Luna
"Kiedy umrę kochanie..."

Sebastian słuchał uważnie. Chwytał każde słowo wypowiedziane przez lekarza. Nie okazywał emocji, co było bardzo w jego stylu, nawet biorąc pod uwagę tak nieprawdopodobną sytuację. Siedziałem koło niego, dokładnie przyglądając się jego twarzy – miałem nadzieję, że zobaczę w niej choć maleńki przejaw uczuć, ale nie dostrzegłem nic. Ja sam byłem zbyt zszokowany i przerażony, by zachowywać się normalnie, i szukałem na oślep innych zajęć niż kontynuowanie tej przykrej rozmowy. Jednak doktor miał coś jeszcze do przekazania, oprócz tego, że w głowie mojego przyjaciela znajduje się niemożliwy do zoperowania guz.

###


Wirtualna kultura by Mz. Hyde
Recenzja: 300: Początek Imperium

Film "300: Początek imperium" na podstawie najnowszej powieści graficznej Franka Millera pt: "Kserkses", nakręcony w stylu hitu kinowego "300", to kolejny rozdział epickiej sagi opowiadający — tym razem w scenerii bitwy morskiej — historię greckiego generała Temistoklesa, który próbuje zjednoczyć Grecję, idąc na bitwę, która zmieni bieg wojny. "300: Początek imperium" ukazuje losy Temistoklesa stającego przeciwko wielkiej inwazji wojsk perskich, którymi dowodzą Kserkses,, śmiertelnik obdarowany boskimi siłami, oraz Artemizja, mściwa dowódczyni perskiej floty morskiej.

###


Ostatni taniec by seoanaa
Rozdział III

- Sam! Sam!- usłyszałam męski głos i otworzyłam powieki. Mój wzrok powędrował na drzwi pokoju, które zostały z ogromną siłą otworzone. Do środka wparował Scott, ubrany w same bokserki. Na ramieniu miał wytatuowany czarny tricelion. Nawet nie wiem skąd znałam ten symbol. W dłoni trzymał butelkę, którą mocno wstrząsał.- Sam!- krzyknął uradowany i wskoczył na mnie. Zaczął oblewać mnie szampanem, a ja nie zdążyłam się uchronić przed lejącym się trunkiem.- Zostanę ojcem!- wykrzyczał.- Rozumiesz?! JA BĘDĘ OJCEM!- opadł obok mnie.
- Scott! Opanuj się!- odparłam oburzona, wykręcając resztki alkoholu z moich włosów.
- Nie mogę!- śmiał się.- Bliźniaki...- wyszeptał.- Cholera- nagle wstał przerażony.- A jeśli będę złym ojcem?
- Och! Nawet nie waż się tak mówić!- skarciłam go.
- Masz rację, nie chce zapeszać. Moje dzieci będą mieć zajebistego ojca!- powiedział z nowym napływem szczęścia.
- Lepiej wracaj do Amandy- klepnęłam go w ramię.
- Za chwilę. Jeszcze muszę powiedzieć o tym chłopakom- zerwał się z łóżka i wybiegł z pokoju.- Mamy jeszcze szampana?- zapytał poważnym tonem.

###


"To nie moja wina"

Drzwi się otworzyły, a w nich ukazał się przerażony Gabriel.
- All? A co ty tu robisz?- zapytał dziwnym głosem.
- Przyjechałam was odwiedzić. To już nie można wpaść bez zapowiedzi?- zaśmiałam się. Jednak u Tom'a nie można tak było. Zawsze kazał uprzedzać o swoich wizytach tak jak i on to robił, ale ja po prostu byłam zbyt zajęta mieszkaniem, aby o tym pomyśleć.
- Jestem teraz zajęty- odparł chłodnym głosem.
- Aha...- mruknęłam.- Chciałam prosić was o pomoc w przeprowadzce, ale widzę, że macie ważniejsze rzeczy na głowie, więc nie będę zawracać wam dupy- warknęłam i odeszłam. Gabriel nawet nie ruszył za mną, tylko wrócił do mieszkania. Zła wsiadłam do auta. Z torebki wyciągnęłam telefon i wybrałam nowo zapisany numer.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz